Gwiezdne Wojny to rzeczywiście "arcydzieło". "Wyśmienita gra" aktorów. Złożone motywacje postaci bo w końcu zły ma miecz czerwony, a dobry niebieski. Wyrafinowane rozwiązania bo przecież by wysadzić stację wystarczy wysłać rakietę w jej centrum. Główny bohater przechodzi na ciemną stronę bo... tak, tak mu się spodobało. Przecież Gwiezdne Wojny wyznaczają standardy Sci-Fi jednocześnie nie mając z science fiction nic wspólnego. "Arcydzieło"! 2/10

Naprawdę mi przykro że Polsce nadal panuje kult tej marki.

Piszesz arcydzieło i dałeś tylko 2 czemu tak słabo,zmiłuj się.

Wiesz co to sarkazm?

Sarkazm to jest,jak dobrze pamiętam,ty mówisz że film jest do bani a ja mówię że jest świetny.

Po Twojej wypowiedzi naprawdę można wnioskować, że fani SW to idioci. Ogarnij się człowieku. Sama kocham SW, ale czytać ze zrozumieniem jednak potrafię. Ciężko nie zgodzić się ze ScottenPL, ale mimo wszystko seria SW ma coś w sobie, nawet jeśli niektóre rozwiązania i elementy są niemal absurdalne. Dystansu ludzie! :)

Kochanie ty się ogarnij z twojej wypowiedzi nic nie wynika,masło maślane.

Spór który trwa między "Star Wars" a "Star Trek" będzie trwać wiecznie :)
Wnioskując po twoim zdjęciu sugeruję, iż jesteś fanem tego drugiego więc zrozumiała jest twoja wypowiedź.
Gdyby ludzie mieli oceniać każdy film pod względem logiki to każde Sci-Fi miało by ocenę 2.
SPOILER STAR WARS
Nawiązując do tego że "Główny bohater przechodzi na ciemną stronę bo... tak, tak mu się spodobało."
I co z tego? Właśnie to jest intrygujące i zaskakujące że główny bohater przechodzi na złą stronę.
Co do gry aktorów, może w nowych częściach jest się do czego doczepić, ale uważam że gra Harrisona Forda i reszta obsady w latach 80'tych dała dobry show.
Rozumiem że każdy ma prawo do własnego zdania i oceny, szanuje to naprawdę. Ale uważam że ocena 2 to stanowczo za mało, zresztą ocena innych użytkowników mówi sama za siebie, ale jak ty wolisz oceniać film pod względem tego, że były między ciemną stroną mocy a jedi różne kolory mieczów, to już nie moja sprawa :)
Pozdrawiam

UWAGA PONIŻSZA WYPOWIEDŹ MOŻE ZAWIERAĆ SPOILER STAR WARS

Przede wszystkim główny bohater wcale nie przechodzi na ciemną stronę "bo tak, bo tak mu się chciało". Przeszedł na ciemną stronę chcąc uchronić ukochaną osobę, bo wierzył, że tylko w ten sposób mu się to uda. Koniec końców wiemy, że wyszło mu zupełnie odwrotnie. Ale również to jest zadziwiające: nasze przeznaczenie i tak nas dopadnie, choćbyśmy nie wiadomo jak się starali od niego uciec. Jest to jeden z kilku "twiścików" w całej sadze. Kolor mieczy świetlnych również został wyjaśniony, jednak w niefilmowych źródłach. Nie zamierzam jednak ci tego wyjaśniać bo nie spodziewam się z twojej strony zrozumienia. Zarzut co do gry aktorskiej w SW uważam za przesadzony. Nie jestem bezkrytycznie nastawiony do Gwiezdnych Wojen. Zdaję sobie sprawę z kiepskiej gry aktorskiej Haydena Christensena i uważam go za pomyłkę obsadową, jednak pisanie ogólnie o rzekomej kiepskiej grze wszystkich aktorów jest przesadą. Podobnie jak autor tematu, uważam iż SW>ST, jednak nie jestem hejterem Star Treka, tak jak ty jesteś hejterem Star Wars. Polecam raz jeszcze obejrzeć całą sagę (wg jedynej słusznej kolejności 4, 5, 6, 1, 2, 3, 4, 5, 6) z uwagą i szczerą chęcią zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi.

hmmm tak jakby trochę się zgadzam :)

Wyżej cenię Star Trek. Pokazuje on model jakiegoś społeczeństwa. Jest bardziej wiarygodny (nawet ze swoim technobełkotem). Star Wars to taki miszmasz science fiction z Indianą Jonesem. I oczywiście szumnie nazwaną walką dobra ze złem jako mrugającą mocą.

Teraz to dałeś popalić już więcej się nie będę powtarzać Gwiezdne Wojny są nie pokonane i nigdy żaden reżyser ich nie przeskoczy,chyba że z wyjątkiem wybitnego pana A.Wajdy

Jeżeli '73 w nicku to Twój rocznik, to mogę założyć, ze przemawia przez Ciebie wielki sentyment :) i niech tak zostanie :) pozdrawiam :)