Nie był to porywający dreszczowiec. W zasadzie to był to typowy film od Hitchcocka czyli całkiem ciekawy scenariusz, dobra praca kamery, a przy tym wiele uproszczeń, banałów, amatorskich zwrotów akcji i papierowych postaci. Tytuł mówi nam co się stanie ze starszą panią, a i tak Hitchcock każe nam czekać 40 minut aż ta sytuacja się wydarzy. Były dobre momenty, początki poszukiwań, ale generalnie to te 'mrożące krew w żyłach' fragmenty bardziej bawiły niż przyprawiały o dreszcze. 5.5/10.
Zgadzam się. Moim zdaniem, film zasługuje raczej na 5 -- i to naciągane. Przez początkowe kilkadziesiąt minut nie dzieje się _nic_! To znaczy: nic, co by miało większe znaczenie dla późniejszego rozwoju fabuły. Chyba że za "coś" uznamy spotkanie i przekomarzenie się pary głównych bohaterów albo wysłuchiwanie przez tytułową starszą panią melodii ludowej u otwartego okna.
Autor chyba za bardzo nie wiedział, czy bardziej chodzi mu o komedię, czy o thriller -- przez co wyszło coś na kształt parodii thrillera. Rozumiem, że publiczność z lat 30. zapewne oglądałaby np. takie "Kosmiczne jaja", jako normalny przygodowy film sci-fi ;).
Nic mi się w tym filmie szczególnie nie podobało. Para głównych bohaterów była w porządku -- bo fajni aktorzy; niestety, postaci, które grali cienkawe, więc i tak dokonali cudu, że uczynili je strawnymi.
Najbardziej, z perspektywy znajomości coraz większej liczby dzieł Hitchcocka, razi mnie jego totalna powtarzalność. Toż to rzemieślik od masowej produkcji! Co rusz te same motywy i pomysły.
Konkluzja: lepiej obejrzeć "39 kroków" -- prawie taka sama opowieść, ale ciekawiej zarysowana, więcej postaci, plenery.
czy nie było tak że starsza pani w oknie słuchała własnie tej melodi którą później jako zaszyfrowaną wiadmośc miała oddać do ministerstwa i dlatego uf grajek został uduszony ?
to jest raczej genialna komedia nie dreszczowiec. I właśnie jako komedie postrzegałem ten film oglądając go
Hm, ja tam oglądałam Hitchocka tylko "Psychozę" i coś jeszcze chyba, dla mnie trzymały w napięciu bardzo, no ale to normalne Hitchock to horrory, więc jak tu jest bardziej śmiesznie akurat niż strasznie (nie oglądałam), to ja bym oceniła kiepsko, bo skoro to ma być horror no i Hitchock, to mamy prawo czegoś innego wymagać xD No i jak miał być to horror, a nie bardzo nim jest, to ja bym wysoko pewnie nie oceniła. No, ale kiedyś obejrzę.
Komentarz pisany po mocnej dawce? Bardzo niezrozumiały, ale jedno co mi utkwiło uwadze, to "Hitchock to horrory"... eee bzdura, Hitch nie nakręcił ani jednego horroru, nawet oglądana przez Ciebie "Psychoza" nie była horrorem. U niego to przede wszystkim thrillery, trochę szpiegowskiego kina, ale też kilka luźniejszych filmów, jak i komedie. "Starsza pani znika" sklasyfikowałbym jako luźny kryminał. Nie do końca serio, ale też z zachowaniem odpowiedniego napięcia.
Aha ok :) No "Psychoza" jest dla mnie dobra pod tym kątem, że trzymała mnie w napięciu, ujęcia dobre i dreszczyk emocji jest, choć fakt thriller, ale no dobrze, że napięcie jest ;) Inne pewnie faktycznie filmy ma czasem i lżejsze.
Hehe teraz wstydze sie tego co pisalam. Ogladalam ostatnio pare innych filmow Hitchocka i faktycznie zle klasyfikowalam, ze tworzyl horrory. To jeszcze nie to, choc oczywiscie w pewnym stopniu trzymaja mnie w napieciu. Chyba po prostu zalozylam, ze Hotchock to horrory, tak stereotypowo, bo kiedys tak pewnie uslyszalam. Dziwie sie tez teraz sobie, ze pisalam, ze jak ten film jest komedia to na pewno mi sie nie spodoba. Teraz ogladam i sporo w nim zartow, ale i ciekawa intryga i w niczym ten humor nie przeszkadza. Lubie takie filmy. No i ten klimat. Dziwie sie sobie, ze tak kiedys pisalam, chyba mialam mniej uksztaltowany gust. Teraz bardzo podobaja mi sie tez inne filmy Hitchocka np "Okno na podworze". Jak na tamte czasy na pewno te filmy byly nowatorskie, a i teraz sa uniwersalne.