Czyli że XVI wieczna księżna węgierska powraca w XXI w. z własną grą komputerową, (zabijając tych którzy w nią grają rozjeżdżając ich karetą), całkiem zmyślnie zaprojektowaną wraz z całą oprawą graficzną w zamku z 40 metrową wieżą, jakkolwiek nie wzbudzającej u nikogo żadnych podejrzeń, w samym środku Stanów Zjednoczonych?
To ma sens.
[SPOILER] Na samym końcu gry trup XVI wiecznej Elżbiety Batory podpisuje umowę z tłocznią na masowe wydanie tej gry w Stanach Zjednoczonych. Gra otrzymuje dobre oceny w gazetach (nieznane są losy redaktorów), więc na wydanie tej gry zgadza się także Sony - gra trafia na PlayStation 2. Produkt niestety nie zagościł na Xboxa - Microsoft nie udzielił zgody uzasadniając, że nie ufa węgierskim trupom sprzed pięciuset lat. [/SPOILER]
A ma sens to, że wykręciła sobie gwóźdź z czoła bez używania rąk? A ma sens to, że w filmach i grach po strzale w bak samochód wybucha? Sensu nie ma także wredna dziewczynka która mieszka w kasecie video (idiotka, mogła zamieszkać na "blureju") i zabija ludzi? Filmy nie mają sensu, zwłaszcza horrory.
Taak, też mi się podobało, że znaleźli jej posiadłość w Stanach Zjednoczonych! :D I jeszcze te nożyczki...
Może ten twórca gry sprowadził jej zwłoki z Europy, zrobił posiadłość na wzór posiadłości europejskiej itd ?