do ktorej z czterech dziewczyn jestescie najbardziej podobne?
a ktorej czego zazdroscicie?:>
Ja najbardziej lubie Tibby:)
ale z kolei chcialabym miec:
styl Tibby,
talent (i faceta xD) Leny,
pochodzenie i kolor skory Carmen
i kondycje Bee :)
Ja to tak:
Najbardziej lubię Bee i jestem nawet do niej podobna. Ale zamiast bieganie, to ja kochaaaammm rower:D Co jeszcze do Bee? Jakis czas grałam w nogę i jeszcze czasem gram, a meczy (tak jak ona) nie lubię oglądać.
A z kolei z umiejętności to bardziej do Leny jestem podobna, bo dużo maluję i nawet nieźle mi to wychodzi:P
ja chyba najbardziej jestem podobna do Tibby (przynajmniej do tej w filmie, bo niestety nie wiem jak byla wykreowana w ksiazce):)
Ja uważam, że z charakteru jestem podobna do każdej z nich po trochu.
Wszystkie mają w sobie coś ciekawego...Tibby taki jakby bunt. Bee jest w dobrej kondycji uwielbia sport. Lena jest duszą artysty, a Carmen b.uporczywie dąży do celu.
hmm .. Najbardziej lubie Bee ..
i chyba do niej sie najbardziej utorżsamiam ;D .
baardzo lubie sport .. i lubie p. nożna .
;D .
jestem w trakcie czytania wszystkich częsci. Zamierzam je przeczytać w tym tygodniu i odpowiem na pytanie ;)
Oglądałam tylko film, tak więc nie jestem w stanie odp. na ten moment. Powiem tylko, że Blake idealnie pasuję do Bee, opisanej w książce. Idealnie.
dopiero skończyłam czwartą część.
Długo, co? (22 czerwca - 10 lipca)
W każdym razie jestem zdecydowanie Bee. Kondycja, pewność siebie ( czasem jestem nazbyt pewna), lubię rywalizację, kocham wszystkie sporty oraz mam długie blond włosy. ; D No, ale nie przepadam za bieganiem. Jednak po zakończeniu czytania, zamierzam zacząć biegać. W wakacje wyrobię sobie formę. ; ))
Lena nie, Carmen w ogóle,a z Tibby łączy mnie pasja związana z filmami. ;)
Ja najbardziej lubię Bee! I wydaję mi się, że jestem właściwie każdą z dziewczyn. Ale chyba najbliżej mi do Bee i Leny.
Kocham Tibby. Czasem otwieram SWD, szukam jakiegoś fragmenciku o niej i
sobie czytam dla przypomnienia :)
Ja chyba najbardziej jestem podobna do Leny (z charakteru, bo talentu to nie mam za grosz;)
Moja ulubiona postacia jest Bee:)
Z wygladu (glownie wloso) najbardziej utozsamiam sie z nia:D
z charakteru tez. Jedyna roznica to to, ze nie lubie sportu.
Wydaje mi sie jednak ze cechy charakteru mamy te same :D
Kiedy czytalam o jej decyzjach mialam wrazenie, ze postapilabym tak samo:D
A z zainteresowan zdecydowanie przypominam Tibby:)
Kocham filmy i tak jak ona sama z nimi majsterkuje:D
Charakter mama taki pomiędzy Carmen, a Bee xD Chciałabym mieć taki styl jak Tibby (zwłaszcza ładnie ubierała się w 2 części). No i oczywiście talent taki jak Lena :D
odwage i figure Bridgite
wyglad i talent Leny
zdeterminowanie Tibby
i kolor skory Carmen (mimo ze mam ciemna karnacje,ale ona ma sliczny kolor skory!)
;d
a najbardziej to chyba lubie Bridgite
nie moglam jak ona ciagle tego Erica podrywala xDD
Ja najbardziej podobna jestem do Leny, tzn. lubię ciszę i samotność, jestem artystyczną duszą ale nie w sensie ze maluję bo kompletnie nie potrafię, ale ozdabiam albumy itp. Ale ja w przeciwieństwie do niej jestem romantyczką ;)
Bridget? Do niej tylko trochę jestem podobna. Nie lubię sportów-tylko piłkę nożną-tą kocham :). Nie podrywam facetów, ale mam silną wolę.
Tibby? Jestem tak jak ona inna niż wszyscy. W sensie, to co wszystkim sie podoba mi nie i na odwrót. No i Tibby sprawia wrażenie twardej, ale pod tym pozorem widac jaka jest delikatna-zupełnie jak ja.
Noi została najmniej przeze mnie lubiana Carmen. W życiu nie powiedziałabym do mamy ze jej nienawidzę. Ja staram się robić wszystko, zeby inni czuli sie szczęśliwi, kiedy ja mogę cierpieć. Nie przeszkadza mi to. I potrafię się cieszyć szczęściem innych. Ale czasem lubię się kłócic i robic innym na złośc.
Bridget miała takie długie nogi!
niesamowite ;) ale za bardzo się narzucała...
Myślę, że najwięcej mam z Tibby ;]
a u mnie 100% Bee tak jak ona jestem blondynką ;p Kondycje mam dobra bo ćwicze taniec wiec chyba ona :D
kocham Bee, jest cudowna! taka pełna energii, radości. No i te włosy... ;) I choć bardziej pdobna jestem do Leny, to cechy charakeru mam podobne i do Leny i do Bee ;p
z Bridget mam podobną sytuacje w życiu, najbardziej podobny wygląd z tych bohaterek z filmu i niektóre zachowania, ale ogółem z charakteru to bardziej do Leny jestem podobna mi się wydaje;PP. Ogólnie film wspaniały :)
Lena z domieszką Carmen. :)
Ale zdecydowanie bardziej fascynuje mnie Lena.
Zazdroszczę jej wszystkiego, począwszy od talentu kończąc na wyglądzie.
Zdecydowanie Bridget.
Uwielbiam sport, jestem pewna siebie i z uporem dążę do celu. Pewność siebie też posiadam :P... No, może różni nas tylko kolor włosów :P
Oczywista oczywistość że Bridget.
uwielbiam grać w nogę i nienawidzę oglądać jak ktoś gra a ja siedzę..
no i bieganie. mój 2 świat. jedni palą , drudzy piją , a ja biegam. jestem od biegania uzależniona ;]
a co do tej zazdrości , to chciałabym mieć kolor skóry i pochodzenie Carmen ;p
Jak na razie czytałam jedynie książki (jedna z moich ulubionych serii, nawiasem mówiąc) i uważam, że najbliżej mi charakterem do Carmen. Też bywam taka egoistyczna, daję się ponieść emocjom, potem żałuję... Najlepsze jest to, że ona mnie właśnie nieco irytowała xdd Ale i tak nie przebiła książkowej Tibby -,- Z kolei najbardziej lubiłam Bee :)
Jeśli chodzi o zazdrość... Chciałabym mieć urodę Leny (w książce była opisana jako strasznie piękna), pewność siebie i determinację Bee (za to ją uwielbiam! :D), figurę Carmen (w filmie z tych fragmentów, które kojarzę, ona taka grubawa jest, ale w książce miała raczej po prostu kobiece kształty ;) ), a od Tibby to bym chyba niczego nie chciała. Jakoś nie za bardzo ją lubiłam.
Dzisiaj zamierzam film obejrzeć i zobaczę, czy mi się spodoba :)
Mnie za to najbardziej denerwuje postać Leny. I nie uważam, żeby była taka ładna, jak wszyscy ją opisują. Swoją wypowiedź argumentuje tylko i wyłącznie filmem.
Carmen - do niej jestem najbardziej podobna. Ale nie widze w niej nic nad wyraz egoistycznego. Tibby uwielbiam za ironię i sarkazm :D
Dzięki niej ten film ma jaja. A Bee ma to coś :)
Obejrzałam sobie drugą część i rzeczywiście filmowa Tibby zyskuje :) A Carmen była według mnie dość mocno egoistyczna i bardzo w gorącej wodzie kąpana. Widać to po tym, jak nieraz traktowała rodzinę, ale ja też taka nieco zołzowata jestem, więc jej nie wypominam xd Ale trza jej przyznać, że zawsze naprawiała swoje błędy. No, i filmowa Lena nie jest ta piękna jak opisywana książkowa, aczkolwiek i tak dosyć pasuje do tej roli. Wgl aktorki dość dobrze dobrane, jedynie mi Carmen nie pasuje, bo w książce, jak pisałam, miała takie kobiece kształty i ładna była, a tutaj i twarz niezbyt (według mnie) i figura straszna. Ale gra dobrze.
Jak traktowała rodzinę ? Przecież była do niej mocno przywiązana. Źle zniosła rozstanie rodziców, bo ojciec miał ją gdzieś. Matka zaczyna układać sobie nowe życie, przyjaciółki mają "swoje sprawy" i czuje się troche pominięta. Sama nie może znaleźć swojej drogi. Jest kronikarką - sprawuje pieczęć nad całością.
Wszyscy nie mogą być ładni xD
Pozdr
Ale ona była xd Tak, ale im też nie było łatwo, a kiedy ojciec starał się jakoś ułożyć sobie życie, strzelała fochy na prawo i lewo, wybijała okna itp. Matce powiedziała, że jej nienawidzi, bo miała jakiś problem, na jej nowego faceta również narzekała, z tego co pamiętam, to się przez nią nawet rozstali. Potem chyba do siebie wrócili, ale już nie wszystko kojarzę. Dla mnie to egoizm i jestem w stanie to wszystko zrozumieć, tyle że nie była już dzieckiem i czasem nie wolno myśleć tylko o sobie ;)
Najbardziej lubię Bridget i Lenę. Zazdroszczę Bee kondycji i figury.Najbardziej jestem podobna i z wyglądu i charakteru do Leny.
Najbardziej jestem podobna do Bridget - charakterem. I najbardziej ją lubię. Tak jak ona, kocham sport.
Strasznie zazdroszczę jej urody.
Ogólnie moim zdaniem Blake Lively jest chyba najpiękniejszą aktorką.
Do kogo jestem podobna? W 100% Lena. To jest wręcz przerażające, że aż tak bardzo. Ten fragment gdy mówiła o murze, ja taki mur wokół siebie mam i nikt nie może go przebić. Tp było dziwne słyszeć to z ust filmowej bohaterki...
Kogo lubię? Zarówno Tiby i Carmen, za wrażliwość, własny charakter. Kompletnie natomiast nie spasowała mi Bridget, nie cierpię zbyt pewnych siebie ludzi.
Film Doskonały!. Dzień po, a ja myślę sobie o tych bohaterkach. Książkę wypożyczyłem mojej drugiej połowie. Spłakała się i przy książce i podczas oglądania filmu. Czemu odpowiadam - ja męska szowinistyczna świnia? Najbardziej utożsamiam się z Carmen, a może raczej z jej uczuciami wobec ojca, który strasznie ją zranił. Patrzyłem na sceny i rozumiałem jej uczucia, które wyrzucała przy Tibi. Potem zadzwoniła do niego zmotywowana przez przyjaciółkę. Ale drugi raz pytam czemu? Dwa miesiące temu zmarła moja mama i mam takie mieszane uczucia. Jakbym chciał jej coś wykrzyczeć, zapytać, wyjaśnić. Ale już jest za późno. Carmen na szczęście nie spóźniła się. Nie wiem jak to było opisane w książce - muszę zapytać moją kochaną Ewelinę. Ale chyba dobrze zobaczyłem, że Carmen zrozumiała, by jej niezdarny tatuś był szczęśliwy. A ona musi budować swoje szczęście swoim życiem, nie wymagając od innych, ale robiąc to, co kocha.