Gigasigmiarz pojawia się w mieście, gdzie dwa zwaśnione klany bandytów chcą skorzystać z jego usług.
Taki spagedi western w stylu japońskim. Jak ktoś nie lubi westernów, to nie znajdzie w tym filmie dużo wartości. Mnie nie zachwycił.
Bohaterowie mówią dziwnie niskim, szorstkim, męskim głosem, przez co potem niektórzy myślą, że Japończycy mówią tak na co dzień.