PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31445}

Straż przyboczna

Yōjinbō
8,0 12 557
ocen
8,0 10 1 12557
8,3 13
ocen krytyków
Straż przyboczna
powrót do forum filmu Straż przyboczna

Znacie jakieś filmy Akiry Kurosawy? Ja z Kumplem od pewnego czasu staramy
się oglądać wszystko co nam wpadnie w ręce. Na "7 samurajach" byliśmy w
kinie, w TV był "Ran", "Tron we krwi" i jeszcze kilka filmów. Niedawno byl był tez jeden z bardziej znanych filmów tego reżysera pt."Straż
przyboczna". Film jest drugim znanym mi filmem, który doczekał się swojego
amerykańskiego remake'u (pierwszym było oczywista "7 wspaniałych"). W wersji
z ameryki grał Bruce Willis a film nosił tytuł bodajże "Ostatni
sprawiedliwy". Nie będę porównywał obu produkcji, bo film z Willisem trochę
mnie znudził i zasnąłem na nim :) ale oba filmy opowiadają o tym samym,
różnią się czasem akcji (jeden w Japonii na oko 18-19 wiek), drugi w latach
20 poprzedniego (czyli 20tego jak by się ktoś jeszcze nie przestawił :))
stulecia.
Do małego miasteczka przyjeżdża ronin (samuraj bez pana, genialny
Toshiro Minfune), dowiaduje się on, że w miastem rządzą dwie wzajemnie
zwalczające się frakcje (chciałbym używać takich słów jak gang, mafia, ale
to jakoś nie pasuje do japońskich bohaterów), które terroryzują mieszkańców.
Samuraj, postanawia z sobie tylko znanych przyczyn pomóc lokalnej
społeczności i pozbyć się przestępców. Jest jednak sam i musi poradzić sobie
podstępem. Postanawia przyłączyć się do jednej z nich, jako straż przyboczna
lokalnego bossa. Udowadnia, że jest wart każdej ceny i że ten komu służy ma
ogromną przewagę nad przeciwnikiem. Zaczyna się gra...
Każdy film Kurosawy czymś mnie zaskakuje. To jest chyba najbardziej
"amerykański" ze znanych mi filmów cesarza japońskiej kinematografii.
Zarówno
w formie jak i w tematyce. Nie ma w filmie znanych z innych filmów artysty
długich ujęć i (prawie) wyłącznie dalekich planów. Tu kamera jest tuż obok
bohatera, zawsze w samym sercu akcji, wszystko opowiada dosłownie. Montaż
jest szybki (jak na film który powstał w latach 60tych!). A bohaterom
towarzyszy, rzadko obecny w filmach tego reżysera humor i komizm. To
wszystko
jak i również tematyka kojarzy mi się ze sztandarową produkcją amerykańskiej
kinematografii, czyli... WESTERNEM. Tak, ten film to prawdziwy western, z
pojedynkami na głównej ulicy miasta, w samo południe, wśród wiatru
podrywającego tabuny kurzu z niebrukowanej ulicy, tylko z katanami zamiast
rewolwerów (no, prawie). No i oczywiście kanon samotnego bohatera -
ostatniego sprawiedliwego, to przecież typowy schemat dla tego gatunku (np.
większość filmów Clinta Eastwooda).
Zazdroszczę japończykom, kogoś takiego jak Kurosawa. Dlaczego nikt w
Polsce nie potrafił do tej pory zrobić westernu dziejącego się np. w
średniowieczu. Kurosawa dowodzi, że stylistyka tego gatunku jest uniwersalna
(a sam reżyser, że czuje się doskonale w każdym gatunku), że z powodzeniem
pasuje nawet do takiego kraju jak Japonia. A pan, panie wajda widzisz i się
nie wstydzisz!!! Ja już od dawna czekam na jakiś dobry film o czasach
Piastów! (na pocieszenie pozostaje corazblizsza premiera "Starej Baśni" Jerzego Hofmana, może jeszcze będzie dobrze! :)).
Na zakończenie (nareszcie, nie? :)) małą refleksja. Film jest jednak już
troszkę archaiczny, bo mimo iż oryginalny to jednak temat był kopiowany już
wielokrotnie (wcześniej, jak i dużo później) i jak na dzisiejsze czasy jest
już wyeksploatowany, ale jest to wadą westernu jako gatunku i dlatego siłą
filmu pana Kurosawy jest jednak jego odmienność od produkcji dziejących się
w Ameryce... Polecam!

ocenił(a) film na 9
QLT82

eeeh te westerny
roznica miedzy filmami Kurosawy, a westernami (poza roznicami oczywistymi) lezy w takiej "drobnej" kwestii jak realizm opisywanych sytuacji. bo o ile u Kurosawy kwestia samuraja jest wiernie oddana, to w westernach (wiekszosci) motyk cowboy'a nie do konca jest taki, jaki byc powinien, czyli jaki byl naprawde.
wiaze sie to zapewne z oczekiwaniami i wymaganiami widza.
coz amerykanie nie sa wymagajacy pod tym wzgledem (wlasciwie to nie wiem w jakiej dziedzinie kultury, czy sztuki sa wymagajacy, ale to juz inna sprawa).
wiec nie porownywal bym kina Kurosawy do amerykanskich westernow, bo troszke to uwlaczajace...

assami

Tak, realizm. Tez mi sie to rzucilo w oczy. Poza tym film ma swietny klimat i dobra fabułe...nic dodac nic ujać.

Motorcycle_Boy

I jeszcze jedno. moim zdaniem porównanie do westernów jest jak najbardziej uprawnione. Podobny styl i podobne srodki wyrazu. Nie zapominajmy ze w calej kinematografii pojawiło sie kilka naprawde dobrych westernów.

ocenił(a) film na 10
Motorcycle_Boy

Troszke mi nie pasowal motyw pistoletu... podbija on klimat w strone westernu co w mojej subiektywnej ocenie jest krzywdzace dla calego filmu [ bez pistoletu byloby lepiej]

Ogladajac film nie zrozumialem koncowki... co mial znaczyc motyw bembenka??? [ pod koniec filmu]

Kunio_2

No wiecie ja kto chce to może mówić że "westenowanie" jest ujmą dla tego filmu i reżysera ale w takim wypadku wypada podac że sam Mistrz Kurosawa ubustwiał(wedle wszystkiego co wiem to dobre słowo) Johna Forda a jak ktoś nie wie niech sprawdi jakie on filmy są znaczna cześcią jego dorobku. Zrzesztą można podać pare: Dyliżans(podobno Orson Wells oglądał go 40 razy podczas kręcenia obywatela Keina), Poszukiwacze(był według tej strony[chyba w ciekawostkach] inspiracja dla taksówkarza Martina Scorsese). Pozatym wedłu angielskeij wikipedi(opis poszukiwaczy ang the serchers) za największego żyjącego reżysera uważali go własnie Kurosawa, Wells ik o dziwo Ingmar Bergman. Również już na sto procent czytałem to w ksiązce "Fellini o filmie" wymieniając swoje ulubione filmy Fellini wymienia Ford mówi "John Ford: kino w stanei czystym" i mówi że podziwia(to chyba dobre słowo ale mogłem przekręcić) jego "prostoduszną siłę tużo bardziej twórczą niż kultiuralne dywagacje(to słowo też jest przzekręcone ale nie mogo sobie przypomnieć pierwotnego). Zrzesztą w tej samym fragmencie wywiadu deklaruje że jednymi z jego ulubionych filmów( i jednym prócz braci Marx i Flipa i Flapa (Hardy i niw eim jak to sie pisze Loren) są te z James Bondem więc uwarzam że te uproszczenia że western jest beee jest według mnie zbyt wielkim uogólnieniem jesli wogóle ma racje bytu. Jako dotatek moge wspomnieć że Fellini cenił w Bondzie to że za warstwą lakieru i awanturniczych przygód słychac szelst świata chsząszczy naszego świata a w ciekawostkach o Akirze Kurosawie jest napisyane że od kiedy spotkał Johna Forda ubierał sie po "fordowsku".

użytkownik usunięty
kamilziemian

Sanjuro jest samurajem a gdzie jest jego pan ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones