Już dawno tak dobrze się nie bawiłem w kinie i było widać, że inni na sali też. Jak film się
skończył, oczywiście po odczekaniu na scenę po napisach, wychodzili bardzo się ociągając, tak
jakby mając nadzieję, że jeszcze coś będzie ;)

+ fantastyczni bohaterowie, oczywiście każdy na swój sposób zabawny, nawet Groot wyszedł
świetnie, a trochę się obawiałem o gościa, który mówi tylko trzy słowa. Oprócz tego fajnie, że
czuć było ich siłę, a nie byli tylko bandą nieudaczników, którzy przez przypadek znaleźli się tam,
gdzie trzeba uratować świat i zrobili to równie przypadkowo. Np Star-Lord, co do którego bardziej
się spodziewałem, że będzie fajtłapą, który będzie potrzebował pomocy silniejszych. Rocket
oczywiście świetny, Drax o dziwo także wyszedł świetnie z tym nierozumieniem ironii, Bautista
naprawdę na plus. Tylko Gamora mogłaby być bardziej groźna, ale i tak było ok.

Teraz trochę na minus:
- Thanos - trochę się zawiodłem, tu właśnie nie było totalnie czuć, że ten koleś ma być
największym zagrożeniem dla wrzechświata. Miał zniszczyć planetę dla Ronana, ok, ale mogliby
pokazać jakąś jego armię czy coś, zademonstrować jego siłę na jakimś odludnym miejscu, albo
chociaż, żeby coś sam zrobił, a tak to tylko siedzi na tronie. Pewnie miało to pokazać, że jest tak
potężny, że sobie siedzi i wszystkimi steruje, ale wyglądało jak dziadek na wózku inwalidzkim :/
Ale najbardziej dobiła mnie scena jak Ronan go zdradza, po 1 mógłby to przewidzieć, po 2 to
jego wyłączenie się na telebimie było żałosne, jakby wkurzony, wystawiony do wiatru gość
rozłączył się przy rozmowie, a po 3 to ręce mi opadły jak wystawiła go Nebula. Kuźwa koleś
trenuje dwie zabójczynie i obie go wystawiają, powinien mieć przecież lojalną armię, a tu
zdradzają go najbliżsi. Pomimo tych minusów, a może właśnie z ich powodu, szkoda, że
Thanosa było tak mało. Rozumiem, że chcieli tylko zaostrzyć apetyt przed kolejnymi filmami, ale
Avengers 3, gdzie pewnie będą z nim walczyć będzie chyba dopiero w 2017 czy 2018, a tu
zostaje obraz gościa z niepewnym uśmieszkiem na tronie inwalidzkim...

- drugi minus to niestety Kolekcjoner - co do Thanosa to spodziewałem się, że będzie przez kilka
minut, takie były zapowiedzi, a tu miałem nadzieję na więcej. Był na plakatach i tyle szumu o del
Toro, a tu raptem dwie sceny... No i niestety dalej mało o nim wiemy, ciężko go nawet
zakwalifikować po której jest stronie- niby w Thorze dają mu Aether, czyli mu ufają ale potem
mówi, że jeszcze 5, co sugeruje, że chce zebrać Kamienie i coś z nimi zrobić, ale zakładam, że
pewnie chciałby je tylko zebrać i tyle. Coś jak Joker z tekstem o psie goniącym za samochodem-
nie wie co zrobi jak już go dogoni. No ale tu zdecydowanie liczyłem na coś więcej... Pewnie
trzeba poczekać 2-3 lata na kolejną część...

Wielu narzeka na Ronana, że "zły-bo-zły", ale myślę, że zrobili go dość dobrze, na początku krótko
wspomniał o motywacji- stare konflity itd. W końcu chciał rozwalić tylko Xandar, wtedy on by
rządził w tej części wrzechświata. Zasadniczo bardzo nie lubię czarnych charakterów "złych-bo-
tak-zakłada-scenariusz" ale z drugiej strony jego origin zajął by za dużo czasu, na taki film, gdzie
zbierali drużynę, taki czarny charakter był w sam raz.