ja wiem, że zaraz zostanę zalana falą niepochlebnych uwag i bezwzględnej krytyki ,ale muszę to napisać; NIESAMOWICIE MIERZI MNIE POSTAĆ MIKOŁAJA. Celowo nie piszę "Świętego", bo bardziej to on jest DZIAD MRÓZ po wizycie w studiu tatuażu ( co - wybaczcie - cholernie mi przeszkadza!!! ) i do tego nieokrzesany i niechlujny! Na szczęście jego czerwone "elfiki" i te włochate "yeti" czy coś tam są tak przecudnie urocze, że mi to jakoś rekompensuje tego "gbura w szubie" . Pozostałe postacie gładko przełykam, bo są miłe dla oczu i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Sama historia (też jestem gotowa na lincz!) dla mnie "niezbyt gorąca" - chcę przez to powiedzieć, że owszem - ogląda się miło i przyjemnie, jednak na coś czekałam.. Do końca nie umiem nawet zdefiniować na co, ale się nie doczekałam. Dałam jednak tej animacji mocną "SIÓDEMKĘ" bo jest pokazem olśniewających barw i niespotykanych jak dotąd pomysłów. Chcę jednak wiedzieć, czy was aby do końca przekonują ci "nie zazbytnio sztandarowo przedstawieni" główni bohaterowie???