Początek niezły, tchnie tajemniczością. Intryga rozkręcała się w miarę filmu aż do ... fatalnego zakończenia. Nie wiem kto to pisał ale wyszło totalnie dziadosko.

UWAGA SPOILER

Tak po prostu Winona zastrzeliła typka i to po przemianie. Żadnej akcji w stylu Omena, nic. Zastrzeliła bezbronnego gościa bo jej się zwidziały trzy szóstki na zegarku. Ja bym powiedział że że był to film o regularnej wariatce i sekcie szaleńców wierzących że pisarz i szanowany adwokat jest szatanem i ujawni się w wieku 33 lat. Myślę że robiąc takie akcje jak oni każdemu można wmówić że jest Antychrystem. Bo czy normalny człowiek nie zacząłby wątpić gdyby szalony klecha usiłował go zastrzelić zaraz po tym jak odwiedziła go psychopatyczna ale pociągająca dziewczyna wciskając mu kasetę z nagraniem egzorcyzmów i oświadczając że śpi na pentagramie po czym odkryłby że ona naprawdę w to wieży a jego dziewczyna wynajęła mieszkanie tylko po to żeby na suficie pod jego łóżkiem namalować pentagram ? Myślę że po takiej akcji sam bym się zaczął nad tym mocniej zastanawiać. Szczególnie jeśli by się okazało później że uznawany za opętanego uciekinier z wariatkowa nie rozpruł mi bebechów jak miał okazję. Mam więc propozycję, sformujmy dwie ekipy, wybierzmy gościa i zróbmy to co w filmie. Myślę że pod koniec tych akcji pod warunkiem że filmu nie oglądał będzie święcie przekonany że jest Antychrystem. Po tygodniu można znaleźć następnego. Przy czym działa tu zasada im bogatszy tym lepszy bo z natury rzeczy bogaty adwokat da się łatwo wkręcić szczególnie jeśli odniósł ostatnio szereg sukcesów i ma wysokie mniemanie o sobie albo jest naiwny (jak gość w tym filmie). Całość oceniłbym na bardzo dobry a może nawet rewelacyjny gdyby nie cukierkowa końcówka w której gość co to niby miał być złym poświęca się by ocalić świat a przedtem odrzuca propozycję sprawowania władzy Absolutnej. Dziwne takie poświęcenie u domniemanego syna diabła. Śmiem napisać dziwne nawet dla typowego człowieka. Zapomniał jeszcze przedtem dodać kilka propagandowych frazesów w stylu ("za wolność narodów" a było by to wybitnie jasne dzieło propagandowe godne miana "Dnia Niepodległości II". Gra aktorska wspaniale pasuje do wyżej przedstawionej historii o naiwnym adwokacie wkręcony w sprawę Antychrysta ale ni jak nie broni fabuły powyższej produkcji. Po prostu gość był zbyt zagubiony i bezradny na Antychrysta. Widać było jak z czasem przekształca się ze zdecydowanego prawnika w omotanego chłopaka który niczego już nie jest pewien. Całość oprawy znakomicie z tą przemianą współgra. Krótko mówiąc gdyby nie końcówka było by wysoko. Całość bez końcówki 9/10. Końcówka sama 1/10.