oh, mi też się bardzo podobał. Te dwa filmy o których napisałeś to jedne z moich ulubionych, ten też miał ich klimat. Nie rozumiem zupełnie osób które piszą, że film był beznadziejny. Może miały inne oczekiwania, tylko jakie??
Bo niestety nie wszyscy lubią takie filmy. Słyszałam wypowiedź jednej amerykanki, podczas wywiadu telefonicznego Howarda Sterna z Johnnym Deppem. Otwarcie zapytała Johnny'ego dlaczego zagrał w takim "gównie". Ja osobiście uważam, że "Dziewiąte wrota" to genialny film. A patrząc na to, że reżyserem "Straconych dusz" jest również Polak, to możemy powiedzieć, że nasze kino wiedzie prym w tego typu czarnych opowiastkach. Ponadto jestem pewna, że Kamiński czerpał z dzieł Polańskiego: "Dziecko Rosemary", "Dziewiąte wrota". Widzę tu też sporo "Omena".
Ja doskonale rozumiem, że ktoś może mieć inny gust ale nie rozumiem wypowiedzi ludzi, którzy piszą że spodziewali się czegoś lepszego, tak jakby jednak lubili ten gatunek filmowy a po prostu coś było w nim nie tak. Koniec był "żałosny"? Były dwie opcje, albo ona go zabije albo nie, nie wiem która byłaby ciekawsza, ale chyba to by i tak nic nie zmieniło. Zasiadłam dzisiaj do tego filmu ze sceptycznym nastawieniem po przeczytaniu tylu negatywnych komentarzy, jednak naprawdę nie znajduje w nim większych nieprawidłowości. Bardzo chciałabym się dowiedzieć co waszym zdaniem było takie beznadziejne, śmieszne, żałosne konkretnie? Serio
Proszę nie porównuj Adwokata i 9 Wrót do tego gniota! Tamte filmy uwielbiam, ten ma fajne zdjęcia i tylko tyle - zero klimatu, zero napięcia, jakoś tak zbyt łatwo bohater daje się przekonać "nawiedzonej" kobiecie... I tak można by wymieniać.
Jedyny plus to scena z dziewczynką w barze - troszkę zalatuje klasyką gatunku, ale zawsze się sprawdza :)