Dodałbym jeszcze nawiązanie do "Amityville", kiedy egzorcysta modli się... siadając na sedesie, a muchy kolejno się do niego zlatują lub kiedy morderca pali jointa razem ze swymi ofiarami. Nie powiem już o kamerdynerze, otwierającym czaszkę naszprycowanego gościa, w której siedzi jakiś ludzik z wielkimi, krzywymi zębami