..choć nie jest to ścisłe określenie - bo to i film gangsterski i trochę melodramat, a że sporo strzelania i to na serio to można chwilami dostrzec tam i dreszczowiec. Nięszczęsnego pianistę zagrał świetny Aznavour (frankofile znają go z lekcji francuskiego - u mnie w klasie śpiewaliśmy jego pisenki na ocenę), którego nieśmiałość i pechowe romanse pomimo wszystko budzą sympatię i da się go lubić. Film bardzo udany i wcale nie przeszkadza, a nawet dodaje urody jego czarno-białość...