Opis mało zachęcający. Po pierwsze samo założenie, że na współczesną Ziemie przez 10 lat może nie spaść żaden deszcz jest mocno gimbusiarskie i tylko gimbaza może taką "informację" przetrawić bez zażenowania. Po drugie dlaczego Kendal (dziewczynka) czegoś strzeże? W naszych realiach 15-18-letnie dziewczynki niewiele są w stanie światu zaoferować. Nie chodzi tu o seksizm (że to dziewczynki a nie chłopcy), ale o zdrowy rozsądek. Poznałem w życiu sporo nastoletnich dziewczynek i żadna z nich nie była w stanie niczego strzec. Bo każda była tylko dziewczynką.
Dziewczęca gimbuziada może mieć oczywiście inne zdanie, ale realia są takie jakie są.

Ech, że też musisz tak człowieka zniechęcać. A ja już miałem to napocząć, nie wiedząc nic a nic na ten temat. Sam pomyśl, ile z tego byłoby korzyści - mógłby potem narzekać, jaki to syf, a tak, to się wstrzymam, ze wszystkim.

Napisałem ten post przed obejrzeniem. Oceniłem po.

Sorry, Winnetou, ale jam mniej wyrozumiały. Siódma minuta sekund trzydzieści pojawia się druga laska. Obie wyglądają, jakby dopiero co wyszły z salonu piękności, ale musiały przejść kilometr przez pustynię. Wystarczy.

a na niewspółczesną?

Na niewspółczesną, to jest taką np. za milion lat? Bo od wielu milionów lat nie było przypadku, by na Ziemię przez kilka lat nie spadła kropla deszczu.
Nawet zakładając, że Ziemia się wysusza np. pod wpływem efektu cieplarnianego, dziur ozonowych czy innych procesów mających wpływ na zmiany klimatyczne, to do całkowitego wysuszenia Ziemi droga daleka. Póki na Ziemi są oceany, póki jest woda, która może parować, póty będzie istnieć cyrkulacja atmosferyczna i związane z nią opady deszczu. Są oczywiście obszary, gdzie deszcz nie spadł od lat, ale tutaj mówimy o literalnym przekazie z filmu: deszcz nie spadł na Ziemi od 10 lat. I to jest ewidentnie bzdurą totalną. Czasy, gdy na Ziemi deszcz nie spadnie od 10 lat będą czasami, gdy człowieka na Ziemi już od dawna nie będzie, a Ziemia będzie niemal całkowicie wyjałowiona, z nielicznymi, ostatnimi, wysychającymi zbiornikami wodnymi, z nielicznymi zasobami źródeł podziemnych i może z jakimiś pozostałościami czap lodowych na biegunach.

aha

ten film to bajka, w/g mnie dobra. moim zdaniem za bardzo się czepiasz;P

Kilka przykładów:

- Miejscowość Arica, gdzie przez 14 lat (na poczatku XX wieku) nie spadła ani kropla wody;

- Pustynia Atakama (a dokładnie jej środkowa część) gdzie nigdy nie odnotowano deszczu (dosłownie nigdy);

- Suche Doliny McMurdo, w których notuje się praktycznie zerowe opady roczne.

To są oczywiście pojedyncze przykłady dotyczące konkretnych rejonów ziemi. Filmy Sci-Fi przyjmują pewną konwencję. Są skierowane do ludzi, którzy są w stanie ją przyjąć i zagrać z twórcami w grę "co by było gdyby". Nie ma sensu czepiać się podstawowych założeń filmu. Taką argumentacją można obalić 80-90 % produkcji filmowych (w tym również niejeden dokument). Wyluzujcie się i oglądajcie filmy, które sprawiają wam frajdę. A te, których nie chcecie oglądać po prostu nie oglądajcie - być może po prostu nie są one dla was. Pomijam już sytuację, w których niektórzy oceniają film po "siedmiu minutach". Jeżeli nie potrafię obejrzeć filmu do końca bo -tu_wpisz_cokolwiek - to dla wiarygodności oceny na stronie po prostu go nie oceniam. Dlatego właśnie, że a) nie obejrzałem filmu i b) prawdopodobnie to nie jest film dla mnie. Pozdrawiam.

Zdaje się, że w filmie nie było mowy, że problem suszy dotyczył całej ziemi. Pustynnienie rozległych terenów zielonych na wielką skalę miało już miejsce. Za przykład może posłużyć choćby Sahara, która jest tylko trochę mniejsza od USA. Problem tylko w tym, że do takich apokaliptycznych zdarzeń nie dochodzi w ciągu kilku lat czy dekad, jest więc czas, aby migrować (a tu z jakiś niewyjaśnionych przyczyn ludzie skazali się na życie na pustyni. Trzeba więc przymknąć oko na tę niedorzeczność.
Nie byłbym też tak surowy w ocenie nastolatki, bo ona się wychowała w tych ciężkich warunkach, mogła więc zaoferować światu coś więcej, niż przeciętny mieszczuch.

Pojawia się określenie, że na całej Ziemi nie spadła kropla deszczu od 10 lat. Tłumaczyć to ma sytuację, w której ludzie nie migrują, bo i tak nigdzie wody nie znajdą. Nastolatka nie wygląda na berberyjskie dziecko pustyni, tylko na zwykłą zachodnią dziołchę, żyjącą od niedawna w dość ekstremalnych warunkach. I czegoś strzeże ;) Zgodnie z aktualnie panującą modą w młodzieżowej literaturze i kinie, by dziewczę młode czynić herosem czy innym niezgodnym superbohaterem igrzysk paraolimpijskich.
Oczywiście, istniała kiedyś nastolatka znana jako Joanna d’Arc. Postać wyjątkowa. Analfabetka, fanatyczka religijna, nawiedzona. Chyba uratowała Francję. Przewodziła armiom. Zdobywała miasta i warownie. Nie przeczę, że trudno to co się wydarzyło wytłumaczyć. I gdyby to nie była postać historyczna, a zaledwie bohaterka jakiegoś filmidła, to mój sceptycyzm także byłby nieokiełznany.