Dlaczego w jednej ze scen Frankie zamalowała ścianę ?,albo jeszcze ta scena,gdzie ona zaczyna
mówić po aramejsku.Rozumiem że w niej był duch tego zakonnika,ale czy była opętana przez kogoś
jeszcze ?
Z tego, co pamiętam to ów zakonnik był tłumaczem, dlatego w ogóle miał dostęp do tego dokumentu. Także mógł mówić po aramejsku. A dziewczyna ścianę zamalowała z ludzkiej wściekłości i bezradności - bo te mazy ją przecież zabijały, dodatkowo skupiając 100% uwagi przystojnego księdza. Tylko święty by tego nie zamalował, ale w tym rzecz, że Ona święta nie była.
A ja raczej sugerowałbym coś zupełnie innego. Przecież ten zakonnik był bardzo dobrym człowiekiem. Dlaczego więc miałby wyładowywać swoją wściekłość na ojcu Andrew ? Była scena,gdzie Frankie bez ogródek proponowała Kiernanowi sex. Kiedy ten odmówił,nastąpił akt paranormalnej przemocy. Za kuszenie ojca na pewno nie była odpowiedzialna stygmatyczka. Ten zakonnik-tłumacz raczej też nie,chyba,że był gejem(fuj). Musiał być więc ktoś trzeci. I tą osobą(a raczej bytem) był diabeł. A przynajmniej tak mi się wydaje...:)
O. Alameida (?) stał się przeciwnikiem instytucji Kościoła - z uwagi na treść tłumaczonego dokumentu (który kwestionował istnienie kościoła - a więc i księży, jako pośredników w kontakcie z B.), a także próbę zacierania faktu jego istnienia. Andrew z tym swoim celibatem był więźniem ale i szeregowym przedstawicielem rzeczonej instytucji, poniekąd ofiarą. Z drugiej strony podczas ataku pada (z ust nawiedzonej), że jest dumny ze swojego celibatu (zawsze to jakieś wyrzeczenie w imię czegoś...), jakby dotknięcie kobiety mogło Go zabić. Jest to ewidentny cios w archaiczną instytucję Kościoła, który nie pozwala księżom na małżeństwa. Alameida jest wściekły na Andrew, że dobrowolnie stał się marionetką kościoła, zupełnie bez sensu / potrzeby. Ten konformizm wybija mu z głowy lustrem (czy co to tam było :).
Możemy się tylko domyślać,bo w filmie nikt nie wyłożył kawy na ławę,ale i tak bardziej byłbym skłonny do bramki nr. 2. Dusza Almeidy jest tylko duszą ludzką i zgodnie z tym w co wierzą katolicy,powinna trafić do nieba,piekła albo czyśćca a nie błąkać się bezkarnie po ziemi. Poza tym nikt nie dał mu prawa,by osądzać,obrażać i karać Andrew za jakiekolwiek rzekome przewinienia. To,co wyprawiał byt,który opanował ciało stygmatyczki,przypominało bardziej diabelskie opętanie :) No,ale tej kwestii nie wyjaśnimy ostatecznie :)
Choć można go odbierać czysto rozrywkowo to ten film był pomyślany nie tylko jako fabularny, ale antykościelny. Tak też - dość perfidnie - dobrano obsadę (Byrne posłany za dzieciaka do seminarium duchownego był molestowany, obecnie jest wielkim przeciwnikiem kościoła w tak katolickiej przecież Irlandii; Portia de Rossi jest lesbijką), a nawet ścieżkę dźwiękową (za która odpowiadała bodaj Sinead O'Connor, znana np. z faktu publicznego podarcia zdjęcia JP2). Fabuła zbieżna jest z elementarną krytyką Kościoła - bez wchodzenia w kwestie wiary (film nie przeczy istnieniu B., nikogo nie obraża). Kwestionuje instytucję Kościoła (sięgając do 'ich' własnych źródeł, tj. ewangelii św. Tomasza), ale i księży - nawet poprzez poczciwego Andrew, który mimo, iż boryka się ze swoją wiarą, Watykanem - kurczowo (i ślepo) trzyma się duchowieństwa i celibatu. Wg mnie zatem nie było tu opętania diabłem, był tylko nawrócony Alameida, którego nawet i Andrew drażnił, jako trwający przy pewnej złej, archaicznej idei (nawet na przekór własnym uczuciom i intuicji, a nawet inteligencji). Choć w tym kontekście, tak na upartego samego Alameidę można pewnie rozpatrywać jako upadłego anioła (a więc diabła?).
I kolejna ciekawostka-w tym samym roku,co nakręcono stygmaty,Gabriel Byrne zagrał Lucyfera w filmie "I stanie Się Koniec". Również wydało mi się,że twórcom zależało na obnażeniu kościoła jako instytucji,ale nawet jeśli było tak w rzeczywistości,to ten jeden szkopuł wyszedł im kiepsko. Już sam pomysł jest nieprawdopodobny. Z filmu niezbicie wynika,że Bóg naprawdę istnieje. A skoro tak ,to mając na uwadze,że własnoręcznie napisał swoją własną ewangelię,aby przekazać ją ludzkości,nie było możliwości,aby stało się inaczej. Przecież Bóg jest wszechmogący i kiedy czegoś chce,po prostu to bierze. Nie ma innej możliwości
Bo to nie miał być chamski paszkwil (jak np. prokościelny film "God's not dead", który obraża wszystkich, a przede wszystkim ludzką inteligencję i poczucie smaku), ale bardziej subtelny cios w instytucję kościoła. Watykan przedstawiono tu jak swoistą mafię :), przy okazji uderzając w celibat i zasadniczą potrzebę istnienia w ogóle pośrednika z B. Jak ktoś podchodzi do filmu wyłącznie jak do rozrywki to nawet ta płaszczyzna może takiemu widzowi umknąć. I bez tego to jest po prostu dobry film.
Co do Byrne'a to w obu filmach jego postaci - ksiądz i szatan - noszą ponoć nawet ten sam płaszcz. W tym przypadku diabeł ubiera się u Armaniego (i skromny ksiądz też). Do full wypasu jeszcze brakuje maybacha ;].
he he lubię takie smaczki :) To racja,film jest świetny bez względu na to czy wyłapie się ten atak na kościół czy też nie
Tam, gdzie Ty nie widziałeś - była jedną z tych trzech fryzjerek (mały hint: nie murzynka, a biała blondynka, ale nie Frankie :).
Mi też się wydawało, że przez nią przemawia w pewnych momentach diabeł ale być może cały czas był to ojciec Almeida. Może na to wskazywać fakt, że był on zły na to, że "góra" chce ukryć prawdę związaną z tą ewangelią spisana przez Jezusa = cały kościół jest zakłamany, oszukany, nauka kościoła to nieprawda = w końcówce filmu gdy kardynał chce zabić dziewczynę mówi do niej "nie zniszczysz mojego kościoła", wcześniej ona mówi "ślepcy, macie oczy a nie widzicie", o kościele do kardynała "jesteś jego wrogiem, jam jest kościół". W połączeniu ze słowami tej ewangelii Jezusa "Królestwo Boże jest w Tobie i wokół Ciebie, nie w budowlach z drewna i kamienia..." to jest całkowite wywrócenie obecnych standardów, ze tak powiem = równie dobrze podczas tego co wygląda na opętanie, gdy dziewczyna rzuca księdzem, proponuje mu sex, może przemawiać przez nią Almeida, bo mówi "takiś dumny ze swojej czystości... takiś dumny ze swojego kościoła dziewic i eunuchów?". Także to też mogły być słowa Almeidy, który przeciwstawia się nie tylko bezpośrednio kardynałowi i zakłamaniu odnośnie budowli, tego bogactwa w instytucji kościoła ale i celibatu, które też jest zakłamaniem w kościele. A więc wcale nie musiało to być natchnienie od diabła tylko kolejne obalenie "głupoty" w kościele i złość na tę głupotę.
Przecież w filmie to wyjaśniono. Im była bliżej Boga, tym bardziej była atakowana przez demony. Za bardzo przywiązujecie się to jednoznacznie przedstawianych wcześniej wizji, że jak coś w człowieka wlezie to już siedzi. :)
A reżyser ukazał to w wersji innej. Była posłańcem. "Korzystali" z niej jak z telefonu! :)