jack palance był cholernie przystojny, a z wiekiem jeszcze bardziej :)

Zgadzam sie, potwierdzam. Znak czasu: wszyscy tam palą. W noc po przejrzeniu na oczy małżonka daje porannego buziaka zaraz po tym gdy ten zaciągnął się pierwszą poranną czynnością. Palą wszędzie. Takie czasy, Świętną rolę w tym filmie odegrał nakręcany piesek. Pierwsze jego wejście gdy małżonka pojawia się w mieszkaniu kochanki/współnicznki. Rusza się w niespodziewanym momencie. Poźniej gdy zdradliwy mąż troskliwie go kładzie na dywan, ona tak zdręcznie stara mu się podpowiedzieć gdzie jest zasadzka. Piesek był ewidentnie po stronie kochanki i męża złego.

To ja jeszcze dodam, że małżonkowie tuż po ślubie śpią w oddzielnych sypialniach, zgodnie z kodeksem Hayesa. To jest dopiero znak czasu!

Przystojny czy nie z pewnoscia gdyby nie mial charyzmy kariery by nie zrobil, osobiscie uwazam go za bardzo ciekawego aktora ktory z pewnoscia zostal zaszufladkowany jak zreszta zauwazyles (zreszta trudno nie byc z taka facjata :) podzielam twoja opinie dobry film zas rola crawford rzeczywiscie swietna.

Palance wcale nie był brzydki :) A gra tu naprawdę znakomicie i mocno ratuje pierwszą, banalną połowę filmu. Grahame jest niezła, ale obok Palance'a i Crawford jej rola jednak ginie... Poza tym nie ma ona startu do jej roli w "Pięknym i złym", za którego (w tym samym roku!) dostała wszak Oscara. Nie wiem co ci się nie podoba w zakończeniu - doskonale wpisuje się w tradycje thrillerów z tamtych lat, Hitchcock też tak by tę historię rozwiązał, podejrzewam.