Jeden z pierwszych koreańskich filmów, które widziałam i pozostawił na mnie bardzo dobre wrażenie.
Zazwyczaj nie przepadam za tego typu opowieściami, romantyczna miłość i te sprawy, ale tu jest to tak pięknie ukazane, że film oglądałam kilkukrotnie co zdarza się mi ogromnie rzadko. Bardzo podoba się mi wyważenie chwil smutnych ale też i radosnych, dzięki temu, nie popadamy po seansie w kompletną depresję.
Fantastyczna opowieść o przyjaźni czwórki młodych osób i o miłości pomiędzy nimi.
Jako że to twój jeden z pierwszych Koreańskich filmów, to nie dziwię się że tak wysoko go oceniłaś. Dla mnie był po prostu niezły, gdybym obejrzał go 5 lat temu, to może oceniłby go wyżej.
Będąc dokładną to 4-ty koreański film :) Widziałam go jeszcze dwa razy i za każdym razem pozostawił na mnie tak samo mocne wrażenie. Może po prostu do mnie w jakiś sposób czymś trafia i już. Nie wszystko wszystkim musi się podobać na tym samym poziomie, to było by zbyt nudne ;)
Chodziło mi oto ,że przy niektórych filmach, znaczenie ma kiedy go oglądamy. Gdyby " Sun-jeong" był jednym z pierwszych Koreańskich filmów jakie obejrzałem, dałbym mu wyższą ocenę, ale po dziesiątkach , już nie robi takiego wrażenia. Ale to tyczy się tylko mojej osoby, ja patrzę na ten film właśnie z takiej perspektywy.
chyba opacznie mnie zrozumiałaś, bo nie uważam że oceniłaś ten film za wysoko. W każdym razie przy koreańskich filmach warto zatrzymać się na dłużej ;).
Ahh rozumiem, tak to z tym się w pełni zgadzam :) U mnie takimi filmami są choćby 'Niekończąca się opowieść' i 'Przyczajony tygrys ukryty smok' podejrzewam, że dziś gdybym je obejrzała też bym im nie dała tak wysokich ocen jak wcześniej.
Też tak uważam, mają nieco inną wrażliwość i po prostu są inne. Szkoda tylko, że koleżanek nie mogę do nich przekonać i pozostaje mi oglądać je samemu.
No u mnie też znalazłoby się kilka takich filmów :). Wiadomo że z czasem pewne filmy, nie podobają nam się tak bardzo jak za pierwszym razem gdy się go oglądało. Nie przyjmuj się tym że nie masz z kim takich filmów oglądać, ja też nie mam, a na azjatyckim kinie siedzę od 4 lat :). Niestety w Polsce takie kino jest wielce niszowe, ale to nie znaczy że jest złe, a wręcz przeciwnie.
Dokładnie, myślę że w głównej mierze ma na to wpływ nasza wrażliwość i doświadczenia życiowe. Dlatego z czasem można mieć tak inną opinię o czymś co kiedyś zachwycało.
A szkoda, bo może dzięki temu można by część filmów obejrzeć w kinach, choćy tych mniejszych, no ale trudno, na szczęście mamy internet ;)
Ojj złe zdecydowanie nie jest, jest nieco inne ale dlatego tak dobre :)
No właśnie całe szczęście że mamy internet :), prawdę mówiąc od jakichś 5 lat +-, nie obejrzałem ani jednego całego filmu w telewizji. Przez internet przynajmniej można sobie samemu zadecydować co w danej chwili ma się ochotę obejrzeć, a jeżeli ktoś woli filmy innego kraju produkcji niż jeżeli amerykańskie, to net jest jak znalazł :). Oczywiście bez ludzi tworzących napisy i tak wiele by się nie obejrzało, więc chwała im za to, mogę ich słownie poklepać po ramieniu :p.
To witam w klubie, też się rozstałam z telewizją i to dawno temu. Przede wszystkim repertuar, i brak napisów tylko lektor. Poza tym, czasem wolę sobie film w samotności obejrzeć, bardziej się wtedy na nim skupiam.
Teraz albo kino, albo internet, choć częściej drugie, bo jednak większy wybór i do samych kin nie zawsze wszystko trafia.
A ludzie od napisów to dla mnie wręcz bogowie, bez nich byłabym biedna, jestem im zawsze przeogromnie wdzięczna!
Chodzisz do kina ?, ja przestałem dawno temu, nie pociąga mnie perspektywa zapłacenia 25 zł za obejrzenie filmu, w nie komfortowych warunkach, a takie właśnie dla mnie są warunki w kinie. Ja to wolę się położyć wygodnie, i obejrzeć film w ciszy i spokoju. Prawdę mówiąc nawet jeżeli bilety byłyby po symbolicznej złotówce, a kino znajdowało się naprzeciwko mojego mieszkania, to i tak wolałbym w domu obejrzeć ;).
Rzadko, ale chodzę i to też nie na każdy film. W domu mam do dyspozycji tylko laptop, średnie efekty i warunki jednak, więc filmy zwłaszcza akcji czy z jakimiś efektami staram się obejrzeć w kinie, o wiele lepsze wrażenia. Przynajmniej dla mnie, np taki The walk pewnie by mnie tak nie zachwycił gdyby nie to, że obejrzałam go w imax i efekty były naprawdę niesamowite.
Ale te takie spokojne, do pomyślenia wolę w domu, samemu obejrzeć.
Ale racja, ceny zdecydowanie powinny być niższe.
Muszę przyznać tobie rację, filmy napakowane efektami specjalnymi lepiej jest oglądać w kinie, jak np filmy Marvela o superbohaterach. Całe szczęście że nie lubię takich filmów :p, no ale przecież wiadomo że na dramat przyjdzie mniej osób niż na film akcji. Wiesz co ci powiem ? w dzisiejszych czasach w których powszechnie dostępne i wcale nie drogie są telewizory 50-55 cali kino można sobie urządzić w domu :), ja sobie na gwiazdkę kupiłem taki telewizor, filmy w 1080i pobieram z neta, wrzucam na przenośny dysk, i sobie oglądam na TV. Oczywiście 55 cali to nie ekran kinowy, ale według mnie spokojnie wystarcza, bo komfortowego oglądania.