Wiele krytycznych komentarzy widzę tutaj na forum.
Najczęściej powtarza się twierdzenie, że przecież nikt nie jada w McDonaldach trzy razy dziennie. No dobra, ten gość jadał tam ciągle przez miesiąc. Ale ludzie, którzy jadają w McDonaldach 2,3 razy w tygodniu, żyję tak miesiącami, latami. Zajmuje im to więcej niż miesiąc czasu, ale ostatecznie i tak kończą w złym stanie.
Film zrobiony dla kasy. Też mi nowość. Większość filmów robi się dla kasy. Nie wiem, jakie motywy kierowały Spurlockiem, ale bardzo możliwe, że pieniądze właśnie. No i nawet jeśli to co? Tak już jest - na filmach się zarabia.
No i oczywiście, że jedzenie fast foodów od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi. Nie o to chodzi. Chodzi o ludzi, którzy jedzą tam regularnie.
Nie jest to może jakieś arcydzieło. Wielkiego odkrycia Spurlock też nie dokonał. Jednak film w zgrabny sposób ukazuje rzeczywistość. No i ogląda się go dobrze, bo jest zwyczajnie ciekawy, a to też ważne.
I ja po obejrzeniu tego wcale nie mam ochoty na frytki. Jak już to na sałatę :D.
Swoją drogą, ciekawy jest kontrast pomiędzy tym, co pokazuje nam się w amerykańskich filmach i serialach, a rzeczywistością. Hollywoodzkie piękności kontra otyli na ulicach.
Nie przepadam za filmową propagandą i oglądając takie filmy od razu wyłączam robienie sobie wody z mózgu (a większość filmów anty-MC, anty-Bush, anyt-cośtam to głównie czyjaś anty-propaganda).
Jak się odrzuci propagandę to film jest naprawdę ciekawy, otwiera oczy na niektóre kwestie żywienia i jest całkiem zgrabnie i ciekawie poprowadzony. Warto obejrzeć.