Popieram przedmówcę, obejrzeć warto chociaż wodotrysków nie ma się co spodziewać. Lecz jest zdecydowanie lepiej w porównaniu z poprzednimi animacjami DC.
Z filmem wiązałem pewne nadzieje gdyż jest adaptacją (nawet bardzo dokładną) 6 częściowej historii która na nowo przywróciła Karę na łamy komiksów DC po wieloletniej nieobecności. Nie były to może wysokie nadzieje bo tak jak oryginał nie był genialnym komiksem, lecz w miarę znośnym. Lecz jako fan Supergirl lubię tę historię. I się nie zawiodłem. Tam gdzie były braki fabularne ( te same co w oryginale zresztą) wchodziła świetna jak na filmy od DC animacja. Wreszcie seans był przyjemny i nie miało się wrażenie , że postacie są zbudowane z drewna. Same walki skoczyły na wyższy poziom, a nie tylko dać w pysk, dać w pysk, dać w pysk, nie dać się trafić i od nowa. Płynność ruchów, jakaś tam choreografia. Ale to nic dziwnego gdy się spojrzało na creditsy prawie same koreańskie nazwiska odpowiedzialne za animację (oby przy nich zostali przy robieniu kolejnych animacji, sprawdzili się w Wonder Woman, Batman Under the Red Hood i tutaj) mała rzecz a cieszy. Kolejna rzecz o której warto wspomnieć to wygląd postaci żeńskich wreszcie wyglądają kobieco. A nie jak zbudowane z klocków co mie raziło strasznie w innych produkcjach. Niestety zawiodłem się na muzyce , poza kilkoma fragmentami, ale to nie nowość nigdy przy tego typu produkcjach rewelacji nie było ( tu się wybija Under the Red Hood, świetne Score).
Podsumowując polecam tytuł, można obejrzeć nawet dla samej naparzanki ma którą patrzy się naprawdę miło , a jest jej sporo.