Barciś w tym filmie nawiązuje do swojej słynnej kreacji w Dekalogach Kieślowskiego. Wystąpił w bodajże dziewięciu Dekalogach na dziesięć nakręconych i w każdym był to epizod tajemniczego mężczyzny przechodzącego gdzieś w tle i patrzącego na głównych bohaterów (w interpretacjach krytyków był jak Anioł Stróż, Bóg, Śmierć itp.). W Superprodukcji dodatkowo niesie ze sobą jeszcze dziwne przedmioty (typu śmigło!:)) co podkreśla absurdalność parodii!
Abstrahując od Twojej wypowiedzi widzę, że społeczność Filmwebu ciągle "jedzie" po tym filmie kompletnie nie rozumiejąc jego wymowy, odniesień itp. Ciągle wszyscy krytykują grę Przybylskiej (ludzie ona miała tak zagrać!), która parodiuje te wszystkie sezonowe gwiazdki wpychane przez możnych protektorów do filmu i TV! Smutne, że nie rozróżniacie parodii i celowej gry od braku umiejętności! A może to plus dla Przybylskiej, że jest tak przekonująca?
Ale o tym głębokim niezrozumieniu filmu napisałem już jednego długiego posta i nie będę się powtarzał bo mi ciśnienie skacze ;-)