Tak pół żartem,pół serio to się nie dziwię,że odszedł od niej mąż,a ten policjant to powinien dostać jakąś nagrodę,że z tą babą wytrzymał na tym posterunku - mega irytująca postać.Film miał chyba ukazać rasistowskie zachowania amerykańskiej policji,a tym czasem na największą rasistkę w tym filmie wyszła ta mamuśka - wystarczy posłuchać jakie mądrości padają z jej ust - przecież to czysty rasizm.Co do samej akcji w tym filmie,to ja nie wiem czego ta kobitka była taka zbulwersowana.Ja rozumiem,że matka bała się o syna,ale przecież jej synalek woził się po nocy w samochodzie z nalepką "zabij gliny",a jego ziomal z auta był poszukiwany - no to nie trzeba USA i ich "rasistowskich" policjantów,aby być zatrzymanym - to samo by ich spotkało np. w Polsce,gdyby się wozili bryką z nalepką CHWDP,a jeden z pasażerów byłby poszukiwany - i to tyle na temat "rasizmu".Na plus jakaś tam ciekawość co się stało z tym synalkiem,oraz końcówka z tym czarnym porucznikiem.Ja się rozczarowałem,liczyłem na coś dużo lepszego.