Film jest wyjątkowo tendencyjny i przewidywalny. Głupota podejmowanych decyzji aż bije po oczach.
Naprawdę zadziwiające że nikt nawet nie napomknął o możliwości wyprowadzki gdzieś gdzie prawo jest bardziej normalne, chodźmy z szacunku dla zony i córek powinien przekraczać to rozważyć (a tu mamy przykład takiej pustej miłości wyrażanej tylko w słowach).
Sprawa dziedzica kapitana też mocno naciągana. Jak mógł przywieść po prostu chłopaka i powiedzieć że to jego syn, to mógł równie dobrze zgarnąć z ulicy jakąś sierotę. Przynajmniej by mu uratował życie a nie niszczył.
Do tego zabrakło mi jakiegoś rozwinięcia watku najstarszej siostry. Jedyna tam myślała i nazywała rzeczy po imieniu, mogli chociaż dodać że buntuje się w przeciw prawu i zaczyna rodzić się w niej jakąś chęć zmian i walka o równouprawnienie.