Matka mogłaby wybrać własnego syna. Byłoby bardziej kontrowersyjnie. Happy end spaprał trochę całość niezłego filmu. Choć gdyby było tak, jak piszę wyżej na pewno zrodziłby się pomysł nakręcenia kontynuacji.
Może zależy to od punktu widzenia, jednak jak dla mnie happy end to zbyt mocne stwierdzenie. Jakby nie było, matka pozwoliła zginąć swojemu synowi, ratując tego drugiego chłopca. Co prawda synalek był złym dzieckiem, ale jednak dzieckiem. W moim odczuciu zakończenie było raczej przygnębiające. Zastanawiałam się potem, jak sama bym zareagowała i w jakim wypadku miałabym większe wyrzuty sumienia.
To chodzenie po ziemi raczej już nieresocjalizowalnego wcielenia zła zamkniętego w ciele chłopca byłoby lepsze??? Zastanów się...Wychodzi na to, że wg. Ciebie "synalek" mógł mordować "ile wlezie", charakteryzując się zdegenerowaną osobowością i możliwie nieodwracalnie zaburzoną inteligencją emocjonalną, oraz nadzwyczajnym intelektem (wykorzystywanym do najgorszych celów) jak na swój wiek, a Ty dalej będziesz uważać, że to małe niewinne dziecko, które trzeba chronić za wszelką cenę? Czasem w ciele dziecka, które tylko niewinnie wygląda zamknięte jest zło, które może być równie niebezpieczne jak i u dorosłego człowieka. Matka ocaliła swoje życia i innych, wybierając życie dobrego, uczciwego i odważnego chłopca, z zadziwiającym kręgosłupem moralnym jak na swój wiek, czyli jak to określiłaś "tego drugiego chłopca". Czasem trzeba patrzeć szerzej i miej egoistycznie, niż tylko na własne sumienie, które byś miała z pewnością zbrukane krwią jeszcze wielu niewinnych zwierząt i ludzi, gdybyś uratowała tytułowego synalka.
Kobieta w filmie była i postąpiła jak opisuję, więc może byś poparła swoją wypowiedź jakimiś konkretnymi argumentami?
Matka by za nic nie dała umrzeć swojemu dziecku, choćby było najgorszym zbrodniarzem i zamordowało 30 osób
Dobra - zaznaczam, że nie mam na myśli tych wyrodnych i różnych odchyleń czy zaburzeń.
To najnaturalniejsza sprawa pod słońcem mająca źródło w podstawach anatomii i biologii człowieka. Matka przede wszystkim chroni swoje biologiczne dziecko - to mantra powtarzana przez miliony lat ewolucji naszego gatunku. A nie kwestia jednostkowa.
No widzisz to całkowicie zmienia postać Twojej wypowiedzi i jest ona wybacz, ale trochę nie do tematu bo mówimy alurat o specyficznej sytuacji, która wyzwala niejednokrotnie specyficzne reakcje. Odpowiadając na mojego posta weź pod uwagę, że ja miałam na myśli właśnie owe zaburzenia, odchylenia i zwyrodnienia. W tym momencie to co Ty piszesz jest na trochę inny temat.
No właśnie i owa matka chroniła swoje dziecko- córkę, by psychopata syn nie zamordował jej tak jak małego braciszka, próbował zabić też matkę. Nie mam dzieci, ale nienawidzę morderców, więc gdybym miała wybór albo moje dziecko psychol albo siostrzeniec anioł wybrałabym siostrzeńca by go uratować. Bez przesady już z tą matczyną miłością bez granic. A już na pewno gdyby mój syn był seryjnym mordercą czy gwałcicielem, wykreśliłabym go ze swojego życia i nie odwiedziła w pudle. No cóż jestem bezkompromisowa.
Jeżeli temat "ZAKOŃCZENIE trochę spaprane" nie włącza u ciebie alarmu przed spoilerem to może sam powinieneś włączyć mózg.
Zwróć uwagę, że treść spoilera jest widoczna w spisie tematów...Chcesz czy nie - rzucisz na to okiem.
Powinno się ostrzegać przed ujawnieniem spoilera.
Mogę napisać długi elaborat o filmie z takim tytułem jak tu , a nie ujawnię końcówki.