Sadze, ze nie warto draznic sie brakiem spojnosci tego filmu. Jego forma to proba pokonania bariery przedrostka "meta-". Rekurencyjny obraz gdzie pozwolono nam dostrzec jego zaistnienie, poczatek w ciaglosci "pisanie o pisaniu ze sie pisze o pisaniu(...)", moment w ktorym przykladamy lustro do lustra. Pewne jest tylko to ze konczy sie to na naszej interpretacji. Twor ktory nie bylby tak kompletny bez widza. Pierwszy raz "mocno" czulem sie czescia filmu ktory ogladam.