cześć, ciekawe kiedy i czy wgl będzie polska premiera. czy ktoś coś wie?
Jutro grają w krakowskim kinie pod baranami. Nie wiem czy jest planowana oficjalna polska premiera.
Ja niestety z Warszawy, ale skoro jest tak, że grają poszczególne seanse to będę śledzić i u nas!
W Krakowie było to w ramach festiwalu Off Camera, którego został laureatem, a następnie jeszcze kilka razy puszczono w największym krakowskim kinie studyjnym za specjalnym pozwoleniem. Kiedy będzie oficjalna premiera - tego nie wiem - ale strzelam, że późną jesienią - w zeszłym roku na Off Camerze oglądałem "Utoya 22. lipca", a premierowo puszczono film dopiero w listopadzie.
Ciekawe, bo ten film będzie miał trzy dodatkowe pokazy w Kinie Pod Baranami w ramach przeglądu "Letnie Tanie Kinobranie". Ten przegląd odbywa się corocznie od wielu lat, ale zawsze obejmował wyłącznie filmy, które miały za sobą normalną kinową dystrybucję w naszym kraju, dzięki czemu kino mogło kusić ekstra tanimi biletami. Nie mogę sobie przypomnieć podobnego przypadku...
Też mnie to zdziwiło, ale żal nie skorzystać z takiej okazji, więc pędzę dzisiaj do Baranów!
Też popędziłem :) Ale może to nie był najlepszy pomysł, bo piątek wieczór to chyba nienajlepszy czas na podobne filmy; długo mi zajęło "wczucie się".
To prawda, choć dla mnie jeszcze trudniejsze było jednak "wyczucie się" po seansie, bardzo mocna i niejednoznaczna rzecz, ze scenariuszem tak przerażająco prawdopodobnym, że mało który oglądany przeze mnie ostatnio horror się może równać...
To też prawda... Acz ja miałem nieszczęście (i często takie miewam) siedzieć koło pary półgłówków, którzy po, co by nie spoilerować, ostatnim ważnym wydarzeniu filmu przybili sobie piątkę i salę kinową opuszczali cali w skowronkach - najwyraźniej wydawało im się, że to jest happy end :/
Owa niejednoznaczność to największa zaleta filmu, a jak się jeszcze weźmie pod uwagę, że reżyser jest przecież imigrantem tudzież dzieckiem imigrantów... Na pewno do tego filmu wrócę; będzie się go inaczej oglądać od początku wiedząc kto jest kim.
W przedostatnim akcie, gdy spełniają się wszystkie przewidywania protagonisty (chociaż kto tu nim właściwie był - z proporcji trzeba by wnioskować, że jednak Ali), sama miałam w głowie coś na kształt może nie usprawiedliwienia, co zrozumienia dla aktu zemsty, jaki się prawdopodobnie za chwilę dokona - tylko że tak, to nie jest żadne rozwiązanie.
Bo bohaterowie oglądani przez większość ekranowego czasu, których problemy tak nas poruszały, to tylko pionki w politycznej rozgrywce, jaką napędzają proste, populistyczne diagnozy. I to jest teoretycznie tak prosta, a jednak prawdziwa i aktualna konstatacja, że włos się jeży na głowie.
I ja jestem pełna podziwu dla reżysera, który manipulację i zamknięty krąg przemocy pokazał tu w równych proporcjach po obu stronach.
Z pewnością czyn głównego bohatera jest zrozumiały, szczególnie biorąc pod uwagę te ekstremalne emocje, pod wpływem jakich wówczas był. Oczywiście pamiętać trzeba, że "zrozumienie" to nie to samo co "usprawiedliwienie", o czym zadziwiająco wielu ludzi zapomina.
Zgadzam się z resztą w 100%. Pozdrawiam
Z tego co wiem, będzie premiera w tv 30 stycznia na kanale ale kino +, ale jeszcze nie wiadomo bliżej o której godz, więc jak ktoś zainteresowany warto sprawdzać ich stronę lub program tv :)