Kontynuacja Mad Mission jest zdecydowanie lepsza. Bardziej śmieszniejsza i więcej popisów kaskaderskich.
Obejrzałem drugą część "Szalonej misji". Tym razem diamenty ukradła tutaj jakaś kobieta, która wrobiła w to Sama i Kodjacka. Nadal w filmie jest dużo akcji, humoru i różnych scen kaskaderskich, ale fabularnie jest już nudniej. Ale za to są dodatkowe smaczki takie jak bad guy, który naśladował Clinta Eastwooda i za...