PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=91387}

Szalone żony

Foolish Wives
6,8 587
ocen
6,8 10 1 587
7,3 3
oceny krytyków
Szalone żony
powrót do forum filmu Szalone żony

Meta

ocenił(a) film na 9

W jednym z moich ulubionych odcinków świetnego "Community" Abed postanawia nakręcić film o kręceniu filmu o Bogu kręcącym filmy o kręceniu filmów. Chodzi o to, żeby było "meta". "Meta" ma być podobno nową modą z Charlie'em Kaufmanem na banderze, ale w rzeczywistości jest modą prawie tak starą, jak kino. Weźmy napisany przez Stroheima film Stroheima "Szalone żony", ze Stroheimem w roli głównej. W jednej ze scen bohater dostaje do ręki książkę Ericha Von Stroheima pod tytułem "Szalone żony". Czyta ją. "Dobra", stwierdza.

Wystarczy pobieżnie znać fascynującą biografię reżysera, by ujrzeć ogromną ironię (a może bezpardonowy ego trip? Nie wiadomo! Stroheim to Kanye West lat dwudziestych) w doborze historii do ekranizacji. Otóż człowiek, który całe życie zmyślał o swoim szlachciarskim pochodzeniu, już na początku kariery nakręcił film o przybywającym na salony Rosjaninie, którego tożsamość jest równie fałszywa, jak banknoty, którymi płaci w kasynach.

Sam film - rewela. Może i D.W. Griffith był pierwszym prawdziwym artystą kina, ale pod względem intelektualnego poziomu dzieła, Stroheim to zdecydowanie inny poziom. Tak dobrych dialogów nie robił chyba nikt inny w kinie niemym. Didaskalia nie pełnią tu tylko roli instrukcji, są też niezwykle przyjemne literacko. Ot, bohaterowie idą przez bagna i taki to mamy napis (nie tłumaczę na polski, bo bym nie umiał - trzeba by do tego jakiegoś tłumacza poezji):

Dense marshes - Slimy - Sombrous - Betraying - Then - Night

Piękne. Inaczej niż u Griffitha czy Murnaua, nie kamera jest tutaj głównym narzędziem geniuszu, ale scenariusz. To kapitalnie opowiedziana, mroczna, niepokojąca, ludzka historia.

Nie znajdziecie tekstu o Stroheimie, którego autor nie wspomni o problemach reżysera z wytwórniami. No cóż, ja też się nie wybiję. Producenci dość mocno pocięli film (ze Stroheimowych ośmiu godzin zostały nam ostatecznie dwie), co przez pierwszą połowę historii nawet nie rzuca się w oczy, aczkolwiek w drugiej staje się nieco zauważalne. Niby dla widza to bez różnicy... Jednak trudno nie wzdechnąć, wiedząc, że dla Stroheima ta ostateczna, tak wspaniała wersja - to same kości, kadłubek jeno zamierzonego (ba, już gotowego!) perfekcyjnego dzieła. Cóż by to było... Nigdy się nie dowiemy. Podobnie jak w przypadku równie genialnej "Chciwości", nieużyte w kinowej wersji setki kilometrów taśmy zostały zniszczone jak śmieć. Hollywood: rujnujemy ambitne kino since 1922.

użytkownik usunięty
ogqozo

Nie wiem czy to istotne, ale ojciec Stroheima pochodził z Gliwic. Oczywiście na bank nie był Polakiem, ale Ślązakiem już mógł być.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones