Na filmie dobrze się bawiłem. Jednak najbardziej w pamięć zapadła mi scena włamania do sejfu profesora. Szybkie cięcia zbliżeń, ten głośny oddech i mgnienie uciekającej sylwetki w płaszczu.
Nie wiem, jak wam, ale mnie bardzo się to spodobało. Kocham kino właśnie za takie sekwencje.
PS: Vida Guerra, co za ciało!!!