Tą historie znam od dziecka i urzekła mnie jak już miałem hmm.. ja wiem 11 czy 12 lat. Juz od tego czasu podziwiałem tego człowieka za życie, za styl. Gdy byłem dzieckiem moim marzeniem było tak żyć jak Grey Owl. Wiec nie wypominać mi prosze braku obiektywizmu w ocenie tego filmu(10/10) dla mnie jest piękny, fascynujący, przeuroczy,urzekający itd. No a krajobrazy.... brak słów by to opisać.
Gdy byłam młodsza... tj gdy byłam małym beztroskim dzieciakiem, wychowującym się w przeuroczej wsi, miałam indiański namiot. Mam też małe przebłyski zabaw z sąsiadami, kiedy biegaliśmy po lasach i bawiliśmy się w Indian właśnie. Nie wiem kiedy i dlaczego - fascynacja minęła, sąsiedzi wyemigrowali, reszta 'wydoroślała'. I właśnie dlatego rozumiem w jakimś sensie autora wątku. 10 nie dam, ale film przywołał piękne wspomnienia.
Jeśli będziecie chcieli pobawić się w dorosłych Indian, to funkcjonuje od 15 lat wioska indiańska za Białymstokiem. Przez cały rok żyją tam ludzie, tak jak niegdyś Indianie. Odprawiają rytuały, malują twarze i szyją ubrania. Przyjeżdżają tam ludzie z całej Polski, niektórzy Indianie ze Śląska biorą po 2 miesiącu urlopu i spędzają je żyjąc w wigwamach.