PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=105474}

Szczątki

Pieces
5,6 541
ocen
5,6 10 1 541
Szczątki
powrót do forum filmu Szczątki

Krwawy Slasher

ocenił(a) film na 7

"Szczątki", legendarny w niektórych kręgach horror z początku lat 80tych. Przez jednych kochany i uznawany za kultowy klasyk, przez innych uważany za kiczowaty badziew klasy Z, przez większość społeczeństwa zupełnie nieznany. "Szczątki" to jedne z tych filmów, gdzie opinię najlepiej wyrobić sobie samemu. Przyjrzyjmy mu się bliżej.

Fabuła prezentuje się całkiem ciekawie trzeba przyznać i już od samego początku całkiem nieźle angażuje widza. Widzimy jak w jednym z domów na przedmieściach młody chłopak układa puzzle przedstawiające nagą kobietę. Zostaje na tym przyłapany przez swoją matkę, która nie jest w stanie tolerować takiego zgorszenia i nakazuje natychmiast zniszczyć układankę. Synalek ma jednak inne plany i przy pomocy siekiery i piłki do metalu argumentuje matce, że puzzle to jednak dobra rzecz... :P Mija 40 lat, przenosimy się na kampus jednej z bostońskich uczelni. Zaczynają tu ginąć w brutalny sposób młode studentki. Ktoś przy pomocy piły mechanicznej zabija dziewczyny i pozbawia je fragmentów ciała. Do rozwiązania zagadki zostaje wytypowanych dwóch detektywów.

Przyznajcie, że brzmi intrygująco. Początkowe sceny naprawdę robią wrażenie, zapowiada się na mocne, brutalne i bezkompromisowe kino. Film przybiera formę slashera z wyraźnie odczuwalnymi elementami giallo. Zabójca w czarnym płaszczu i rękawiczkach, przemykający się w mroku a po skończonej akcji wracający do swojej kryjówki aby podziwiać swoje dokonania. No włoska szkoła jak nic. Taki ciekawy i świeży jak na tamte lata miks nurtów sprawia naprawdę dobre wrażenie, wciąga i trzyma w napięciu, przynajmniej do czasu... Bo film ma też drugie oblicze, która szybko wyłazi na wierzch. Ani się obejrzymy i kicz oraz absurdalne rozwiązania fabularne zalewają nas z ekranu. Oglądasz i trzymasz się za głowę nie dowierzając czy to dzieje się naprawdę. To jeden z tych filmów, które z łatwością przekraczają granicę i zaczynają być tak złe, że aż dobre...
Znana z telewizji policjantka i zarazem mistrzyni tenisa zaczyna pracować na uniwerku pod przykrywką? Lubię to!
Jeden z głównych podejrzanych zdobywa ni stąd ni zowąd zaufanie policjantów i zostaje wręcz mózgiem operacji? Czemu nie!
Lekko struty nieświeżym chop suey trener kung-fu i zarazem klon Bruca Lee atakuje po nocach kadrę nauczycielską bez powodu? Dawać go!
Taaak... a to jeszcze nie wszystko. Osobiście bardzo lubię twisty, które często w horrorach twórcy serwują na samo zakończenie filmu. To co zobaczyłem tutaj sprawiło, że płakałem ze śmiechu :D
Jestem absolutnie w stanie zrozumieć zarówno zwolenników jak i przeciwników "Szczątków". Jeśli nastawiasz się na mroczny, ciężki slasher to niechybnie czeka cię rozczarowanie, gęsty klimat szybko się rozmywa w oparach absurdu. Jeśli natomiast płynnie przeskoczysz w tryb campowej, grindhousowej rozrywki to przed tobą naprawdę udany seans, pełen niezapomnianych wrażeń.

Swego czasu "Szczątki" zasłynęły jaki film wyjątkowo krwawy i okrutny. I trzeba przyznać, że były ku temu powody. Zabójstw jest tu sporo i są naprawdę dosadne. Twórcy nie oszczędzali ani na sztucznej krwi ani na wnętrznościach. Sceny mordu są efektowne, krwawe i dobrze zrealizowane. Niektóre naprawdę imponują wykonaniem (chociażby scena na łóżku wodnym) do tego stopnia, że mając w pamięci niedawne absurdy fabularne, sceny te wydają się wręcz niepasujące.
Aktorsko film jest tak samo nierówny. Z jednej strony mamy doświadczonych aktorów jak Christopher George (znany głównie z westernów i horrorów), Frank Braña (etatowa twarz Sergio Leone i jego spaghetti westernów) czy Paul L. Smith (świetna rola w "Midnight Express" a swoją drogą wykapany Bud Spencer), którzy radzą sobie całkiem, całkiem. A z drugiej strony towarzyszą nam prawdziwe aktorskie drewna, które trudno oglądać bez wybuchów śmiechu i poczucia zażenowania (niczym w "Trudnych Sprawach"). Klasyczna już scena "Bastard! Bastard! Bastard!", to mój instant classic. No cudeńko po prostu! :D
Warto też wspomnieć o muzyce, za tę odpowiada hiszpański zespół CAM i trzeba przyznać, że naprawdę robi klimat i mocno przypomina momentami dokonania grupy Goblin. A tym samym jeszcze bardziej podkręca inspirację włoskim giallo. Trzeba przyznać, że muzyka to duży atut tego dzieła.
Przyjrzyjmy się jeszcze twórcom "Szczątków". Za kamerą stanął Juan Piquer Simón, hiszpański reżyser, który ma w swoim CV całkiem sporo horrorów, a wśród nich takie "perełki" jak "Ślimaki", "Szczelina" czy "Nawiedzona Rezydencja". Natomiast w scenariuszu maczał place nie kto inny jak sam Joe D'Amato. Tego pana nie trzeba nikomu przedstawiać, "Mroczny Instynkt" czy "Ludożerca" to dla wielu absolutne klasyki. Jak pewnie wiecie pan D'Amato ma też na koncie kilka części "Emanuelle" i w "Szczątkach" ewidentnie to widać bo oprócz krwi na pewno nie zabrakło tu golizny. Nagie lub półnagie studentki są to na porządku dziennym.

Czy warto sięgnąć po "Szczątki"? Zdecydowanie! Ja ubawiłem się naprawdę świetnie. Grunt to nie traktować tego filmu zbyt poważnie a wtedy dobra rozrywka zapewniona. Nie jest to może dzieło, do którego będę regularnie wracał ale myślę, że za kilka lat z przyjemnością je sobie odświeżę, być może w większym gronie, mam wrażenie, że to kino w sam raz na campowy wieczór filmowy ze znajomymi.

Jak prezentuje się sytuacja ze "Szczątkami" w naszym kraju? Podobno film był wydany u nas na VHSie. Nie jestem jednak w stanie znaleźć informacji ani kto ani kiedy to u nas wydał, nie miałem też nigdy takiej kasety w rękach. "Szczątki" były też pokazywane na poznańskim festiwalu Horror Atak w 2013 więc niektórzy szczęśliwcy mogli ujrzeć film Simóna na dużym ekranie. Jeśli chodzi o rodzime wydanie DVD to jak zwykle w takich przypadkach możemy co najwyżej pomarzyć lub zwrócić się do zagranicznych sklepów a tutaj mamy już spory wybór. Na szczególną uwagę zasługują dwa wydania, pierwsze to dwupłytowe, amerykańskie wydanie od Grindhouse Releasing wypełnione po brzegi dodatkami a drugie to brytyjskie wydanie od Arrow Films, które też ma kilka ciekawych, ekskluzywnych dodatków. Jako ciekawostka warto wspomnieć, że Grindhouse Releasing wydało też limitowaną edycję BluRay, gdzie oprócz filmu, dodatków i soundtracku na CD pojawiła się replika puzzli doskonale znanych z filmu. Prawdziwa gratka!

Ocena: 7/10

ocenił(a) film na 8
nightmare_1985

Fajna recenzja. Jedyne do czego bym się doczepił to fragment o soundtracku. CAM to nie zespół tylko grupa artystyczna Creazioni Artistiche Musicali zrzeszająca kompozytorów. Aż soundtrack robiło ich kilku min. Stelvio Cipriani to w skrócie tak to napisano.
Super się czytało.Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 7
jackc1977

Dzięki wielkie za miłe słowo! I dzięki za sprostowanie, nie miałem pojęcia, że CAM to zrzeszenie. A Stelvio ma przecież na koncie wiele świetnych ścieżek dźwiękowych. Kojarzę go głównie z filmów giallo. Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones