Nie miałam okazji obejrzeć raz a dobrze; kim był facet, który wciągnął Florence do lasu i pobił ją?? I generalnie jakie było rozwiązanie filmu? Dzięki
Ten facet, który ja w lesie pobił, to Judd, ten kierowca, który ją i Mallory'ego podwiózł do szkoły i tam pracował.
A co do rozwiązania filmu, to wygląda to tak: rodzice Florence nie zginęli w Afryce, tylko jej ojciec zabił matkę, (przypadkiem) swojego nieślubnego syna i popełnił samobójstwo, ale ona wyparła to z pamięci, gdy została adoptowana. Maud, gosposia, jej dawna niania i matka Toma (jej przyrodniego brata) za wszelką cenę chciała ją ściągnąć do szkoły, żeby Tom nie był więcej samotny. A żeby było weselej, chciała jeszcze otruć siebie i Florence, żeby już zawsze byli szczęśliwą rodziną, ale młody uratował siostrę. Ot, i cała historia.
No właśnie, czy Flo przeżyła?
Mnie się zdaje, że nie. Jest duchem, którego widzą nieliczny, Parry czy Robert, dlatego iż są samotni, dlatego, iż chcą ją widzieć, hm. I pewnie z tego samego powodu Florence nie widzi Maud i Tom'a, gdyby żyła to by ich widziała, tak mi się zdaje.
Z resztą dyrektor mówił, że będzie im ją brakować itd. itd.
Wszystko wskazuje na to, że przeżyła. Dyrektor mówi o gosposi - Maud, a nie o Flo. Na końcu alejki ma na nią czekać kierowca z samochodem - na ducha chyba nie było by po co...
Po zejściu ze schodków na alejkę żegna się też z innymi chłopcami (obok mężczyzna w kapeluszu), więc jest widoczna dla innych... Pozdrawiam.
Po głębszym oglądnięciu końcówki - przyznaję rację, przeżyła.
I bardzo mnie ten fakt cieszy, nie powiem :)
Oczywiście że nie przeżyła... a samochód z kierowcą miał czekać... a przecież kierowca został zabity ;] kierowca duch moze czekać na pasażera ducha ;)
Mysle ze nie jechala by z kierowcą ktory mial ja zgwalcic. To chodzilo o innego kierowce. to chyba w miare logiczne, nie jeden kierowca jest w anglii. Przezyla napewno. Robert sie z nia zegna, inne dzieci tez z nia rozmawiaja. zreszta mowi do roberta " do zobaczenia za tydzien. Tom ja uratowal i bylo wyraznie pokazane jak wymiotuje
... nie przeżyła...
idąc korytarzem szkoły mija ludzi, nikt nie reaguje, idąc korytarzem facet wogóle nie reaguje a w tamtych czasach skinienie głową było by podstawą, pozatym to naturalne, że jak ktoś obok nas przechodzi to choć na chwilę to na niego zerkamy, przechodzi obok Dyrektora a on wogóle nie reaguje i jeszcze mówi, że Florence była jakaś dziwna i że to pewnie dlatego, że młode kobiety ciężko sobie radzą z wyższym wykształceniem.
Sama jak leżała po tym jak zwymiotowała, mówi, że nie wie czy odchodzi czy nie
Rudy chłoczyk ją widzi i Robert także bo niektórzy mają poprostu takie predyspozycje. Szczególnie, że Robert mówi, że widzi swoich kompanów z wojska.
Na 10000 % Florence nie żyje, pielęgniarka także.
Film średni tak naprawdę ale dość fajnie zrobiony klimatycznie.
Mnie też wydaje się że nie przeżyła. Wskazuje na to wiele rzeczy m.in. to że tylko jeden chłopiec się z nią przywitał, dyrektor mówił o niej tak jakby jej tam nie było i to że choć nie jestem pewna po wypiciu tego płynu wywołującego wymioty powinna jednak zwymiotować, a niczego podobnego w pobliżu jej ciała nie widać co by wskazywało na to iż jednak nie zwróciła tego co podała jej matka Toma'a.
Wszak pali papierosa. Fruwający papieros wzbudziłby jednak poruszenie, nawet w Anglii lat 20-ch:))
Poza tym: "....Tom then helps Florence by bringing her medicine to throw up the poison. Florence survives. The film ends with news of Maud's death as the school reopens and Florence and Robert prepare to depart. Florence walks through the school and wearing white through once last time. Florence can no longer see Tom."
ja yebie:D
"Wszak pali papierosa. Fruwający papieros wzbudziłby jednak poruszenie, nawet w Anglii lat 20-ch:))"
how old are you? ten?
nie wiem ile trzeba miec lat by to ogarnąć, że przeciez to taka imaginacja tych, którzy ją widzą.... haha czyli co chcesz powiedziec. ze jak typek odbijał ping ponga to co? bo według Twojej teorii paletka sama z siebie latała:D
bylo pokazane jak wymiotuje. tzn. bło slychac. a kiedy o niej mowili to jej tam rzeczywiscie nie bylo bo byla przed budynkiem z robertem
Mnie interesuje czy ten awanturujący się ojciec Florence, który przypadkowo strzelbą zabił jej matkę i później szukał tego chłopca, którego Florence widziała jako ducha czy też go zabił bo mnie się zdaje że tak. Pozdrawiam.
Przecież było dokładnie pokazane jak go zastrzelił o_O A matkę zabił akurat z premedytacją, za to, co mówiła.
Fakty są takie:
mały Tom daje jej buteleczkę , Flo przewraca się do wymiotów, jednak mówi , że czuje Toma (jak go przytula), gdy przychodzi Robert widzi obok niej tą buteleczkę lecz Flo zdaje się nie oddychać. W następnych scenach: dyrektor mówi najpierw o Maud a poźniej o Cathcart-w czasie przeszłym( w tym momencie przechodzi właśnie koło nich Flo, przecież nie elegancko jest mówić o kimś kto właśnie koło nich przechodzi.) Dalej: jak bierze papierosa dym nie leci z jej ust. Mówi o Maud ,że siedziała na ławce, prosi aby taksówkarz zaczekał, kłaniają jej się chłopcy, którzy z pewnością nie czuli się samotni. Takie to poplątane, że już sama nie wiem.
Moim zdaniem ona przezyła.... Reżyser chciał żebyśmy na początku myśleli że ona nie żyje..... kiedy dyrektor mówił o tym ze maud nie zyje (mówili tez o florence, a dokłądniej to obarażał ja) nie zauważył jak florence koło nich przechodziła.... a gdy robert powiexiał do niej "wiem ze tuttaj jestes" ona mu odpowiedziała "to wiesz wiecej niz dyrektor" miała na myśli to ze obgadywał ją, kiedy ta koło niego przechodziła... póżniej gdy powiedziała czesc rudemu chłopcu wszyscy już byli pewni ze nnie żyje(bo przeciez rudy nie miał przyjaciół a samotni ludzi widza duchy), ale nie, do tego momentu rezyser chciał zebysmy tak mysleli... później mówi robertowi zeby kierowca po nia podjechał i ze sie beda widziec w nastepna sobote... i kolejny dowod na to ze przezyła to to ze idac alejka wita sie z innymi dziecmi..... a co do tego ze ona czuła chłopca , to było jak ze śmiercią kliniczna była juz jedna nogą w drugim swiecie dlatego go czuła... a robertowi udało sie ją uratowac.... a to że wyśmiał ją za napisanie drugiej ksiażki to dlatego że jej pierwsza była o tym ze duchy nie istenieja a druga chciała napisać o zrozumieniu duchów- troche sprzeczna z pierwsza.
"Moim zdaniem ona przezyła.... Reżyser chciał żebyśmy na początku myśleli że ona nie żyje..... kiedy dyrektor mówił o tym ze maud nie zyje (mówili tez o florence, a dokłądniej to obarażał ja) nie zauważył jak florence koło nich przechodziła.... a gdy robert powiexiał do niej "wiem ze tuttaj jestes" ona mu odpowiedziała "to wiesz wiecej niz dyrektor" miała na myśli to ze obgadywał ją, kiedy ta koło niego przechodziła... "- to jest NADINTERPRETACJA. To jasne że nie przeżyła.. "Wiesz więcej niż dyrektor"- dyrektor nie wie o jej obecności, bo Florence jest duchem, przecież to logiczne, ludzieeee!
i kolejny dowod na to ze przezyła to to ze idac alejka wita sie z innymi dziecmi.... - którzy widzą ją bo są samotni, mowa o tym była milion razy.
a to że wyśmiał ją za napisanie drugiej ksiażki to dlatego że jej pierwsza była o tym ze duchy nie istenieja a druga chciała napisać o zrozumieniu duchów- wyśmiał ją bo jest duchem!
a czy ten wspomniany przyjaciel, za którego miała wyjść, ma jakiś głębszy związek z całą historią? czy tylko wątek poboczny ?
JosieNobody = Twoje wywody tak samo można nazwać nadinterpretacją, jak i kmiecika1991. Trochę wątpliwości jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło...
Ja jestem jedynie pewna tego, że twórcom filmu chodziło o to, by końcówka była niejednoznaczna. Jeżeli jest jednoznaczna, to dali ciała.
ona nie przezyla. łączmy fakty. Dyrektor mówił o niej jak ona szła obok, ale przeciez nie mówił by o niej jak ona jest obok. Poza tym jak poszla do tego swojego ukochanego to on mowi: - Wiem ze tu jestes
a ona : To wiecej niz dyrektor
Czyli on ją widział a dyrektor nie. Jako ducha.
A czemu przywitała sie z chłopcem? W filmie była mowa o tym , że Ci co są bardzo samotni mogą widziec duchy. Tak samo jak ten rudy wczesniej widział tego Toma.
A więc Florence nie przezyla
i ta wypowiedź powinna zakończyć dyskusję - Florence niby wita się z innymi ale odpowiadają jej tylko "samotni".
"Wiem że tu jesteś" - "To wiesz więcej niż dyrektor"
Zgadzam się z przedmówcami. Flo nie przeżyła, jasno i wyraźnie to widać na filmie. Nie wiem w czym problem! Przecież jak ten facet wleciał do kuchni ewidentnie już nie miał jak ją uratować bo leżała nieprzytomna. Zresztą ta niania szybciej zmarła niż ona, to tym bardziej. Kierowca na nią czekał żeby mogła spokojnie odejść...
Oczywiscie ze nie przezyla, wydzwiek sceny jest bardzo widoczny i wskazuje na to. Jednak rezyser specjalnie podal nam takie argumenty ktore mozna podwazyc. Bardzo popularny teraz trend. Dajemy zakonczenie z jednej strony jasne i przejzyste ale z drugiej takie ktore da rade podwarzyc. Tak bylo tez tu - Dyrektor mowil o niej w czasie przeszlym - Byc moze myslal ze wyjechala juz a obgadywal ja bo jej przypadkiem nie zauwazyl:P. Oczywiscie jest taka mozliwosc ale jednak wydzwiek tej sceny jest jasny, ona nie przezyla. Traktujmy filmy jak wiersze i w ten sposob je interpretujmy, a nie analizujmy kazdy fakt na 1000 mozliwych sposobow, czasem wrecz az smiesznych.
Ja uważam, że przeżyła! Opowiada, że chce napisać książkę - Jak zrozumieć Duchy -,a gdy żegna się z Robertem,umawia się z Nim na następną sobotę. I uważam, że kiedy się pogodziła ze swoja przeszłością, którą sobie przypomniała, przestała widzieć duchy (co zresztą Tom mówi,gdy podał Jej lekarstwo, że nawet jeśli Go nie będzie widzieć,to On przy Niej będzie),dlatego wspominała, że Maud siedziała na ławce. Więc przeżyła.
Ja też uważałem,że przeżyła,ale jedna rzecz mnie zastanawia.Jest pod koniec filmu scena,gdzie pokazany jest pusty pokój,a w następnej scenie Flo już nagle w nim jest i podchodzi do okna.Następnie pokazana jest scena,gdzie zjeżdżają się rodziny do internatu i widać szereg okien .Rozumiem,że Flo przygląda się właśnie tym rodzinom.Gdzie ona zatem stoi?W jakim oknie ją widać?
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby Flo przeżyła i chciałabym w to wierzyć. Cóż, niestety ja uważam, że umarła. Nie mówię, że jestem nieomylna, lecz moim zdaniem jej zachowanie oraz zachowanie innych wskazuje na to, iż nie żyje:
1. Flo leży na ziemi, nie dycha i nie rusza się. Robert stoi zszokowany. Gdyby ktoś dawał jakieś oznaki życia, osoba, której celem był ratunek, doskoczyłaby do umierającego. Trucizna jak widać na przykładzie niani, która umarła bardzo szybko, jest bardzo silna. Z racji tego, że Flo była młodsza, na nią nie zadziałała tak prędko, ale ewidentnie kiedy leżała na ziemi - było za późno. Działanie trucizny mieliśmy zaobserwować na niani, której pierwszym krokiem w zaświaty były ewidentne zawroty głowy (nie utrata świadomości, gdyż obie wyrażały się nadzwyczaj jasno), następnie stracenie kontroli nad równowagą, więc podany środek wymiotny przez chłopca nic by nie dał, bo nawet jeśli wypłukałby jakąś część trucizny, spora jej dawka zdążyła się wchłonąć, a zatrucie było zbyt daleko posunięte.
2. Dyrektor mówi o niej w czasie przeszłym, kiedy ta przychodzi tuż przed jego nosem. Z tej odległości niemożliwością jest nie spostrzec przechadzającej się osoby, która jest głównym tematem naszej rozmowy - ZWŁASZCZA, że opinia o niej nie jest pochlebna, a wręcz poprzez "wiedzę" z wyczytanej gazety, twierdzącej, że mózg kobiety nie zniesie wykształcenia, snuje swoją teorię na temat tego, czemu umarła.
3. Robert mówi "Wiem, że tu jesteś" - "To wiesz więcej niż dyrektor" - miało to na celu pokazać, że Robert potrafi wyczuć jej obecność jak i ją zobaczyć, kiedy inni nie są świadomi jej obecności, przez co dyrektor nie obawiał się wypowiadać na głos swojego zdania na jej temat.
4. Wita się z rudym chłopcem, gdyż jest on samotny, co pozwala mu widzieć duchy - między innymi, również ją.
5. Co do prośby aby przekazał kierowcy, by ten czekał na nią na końcu alejki. Wyczytałam gdzieś jak ktoś twierdził, że to spowodowane jest tym, że chce zatuszować swoją śmierć przed rudym chłopcem (który stoi obok), ale nie wydaje mi się aby tak było. To by było bez większego znaczenia. Sama nie potrafię tego do końca ogarnąć :)...ale po krótkim namyśle, oto co udało mi się "wydedukować" jeśli mogę to tak nazwać - Kierowca, który przywiózł Flo i Roberta do posiadłości (kierowca, który pracował dla szkoły), w późniejszych wydarzeniach zostaje zabity i pochowany, więc kierowcy nie ma. Może duchy mają swój transport? Telekomunikacja duchowa, czy coś. :) A może to symbolika powrotu do domu.
6. Flo wspomina o napisaniu książki "Zrozumieć duchy" z nutką ironii, gdyż Robert od początku nie był fanem jej dzieł. Nie wyraża chęci pisania książki.
7. Flo wspomina, że tego, że jeśli kogoś nie widzimy, nie znaczy to, że o tym kimś zapominamy. Odnosi się to do sytuacji Roberta zadręczającymi się swoimi zmarłymi przyjaciółmi, jak i do jej. Ona mimo tego, że jej przyjacielem był Tom i kochała nianię, nie chciała z nimi zostać, zamierzała wrócić do domu. Kiedy wyjeżdżała nie widzieliśmy ani chłopca, ani niani - postanowiła zachować ich w sercu, choć nie ciągnąć za sobą. Duchy mogą się przemieszczać, jak wiadomo przyjaciele Roberta nie zginęli w tym domu, a tam siedzieli. Po śmierci Flo nie była przykrótka do tego miejsca, więc wróciła tam, gdzie chciała być.
8. "Do soboty", może dlatego, że w ten dzień go odwiedzi jako dusza? :)
9. Kobitka idzie w stronę parku, gdzie mija trzech chłopców i dorosłego mężczyznę, wita się, ale tylko jeden chłopiec odpowiada. Reszta nie reaguje, nie odpowiada czy nawet się nie odwraca, co byłoby dość typowym odruchem. Jeden z chłopców odpowiada, gdyż ją widzi, to że stoi w grupie nie oznacza, że nie czuje się samotny. Nieraz każdy czuje się samotny, nawet jeśli stoi po środku sali wypchanej setkami ludzi. Jak niania wspominała: "Jest wiele takich łóżek", łóżek, na których były ślady nocnego moczenia się.
Ja w 50% uważam ze przeżyła, a w 50% że umarła choć bardziej bym skłaniała się ku jej śmierci (niestety) gdyż wtedy film wydaje się bardziej "interesujący".
Z drugiej strony zastanawia mnie jedno i nie widzę by ktoś wpadł na podobny pomysł...? Miała umrzeć dla Toma... więc skoro umarła to czemu na końcu odchodzi (spacer uliczką do kierowcy). Więc może jednak nie umarła bo gdyby umarła to zostałaby z Tomem.
Kurcze, film daje do myślenia i to bardzo... :D
Bohaterka zdecydowanie nie przeżyła, niestety. Dowody, jak napisano powyżej. Dlaczego żegnała się z Robertem do soboty? Bo wtedy wszyscy wyjeżdżają, zostają tylko samotni... Jej druga książka o zrozumieniu duchów? Sama nim teraz jest.
Chłopcy nie wyjeżdżają co sobotę. Jadą z rodzicami po zakończeniu semestru (jak miało to miejsce na początku filmu). Moim zdaniem przeżyła. Świadczy o tym moment żegnania się z innymi uczniami. Trafia też do mnie argument "kozlosienki", że gdyby umarła pozostała by z Tomem.
Co do Toma - ona pozwoliła mu odlecieć. Rozłączyli się. Był więźniem miejsca, w którym zginął, a siostra wyjechała. Tom nie mógł wcześniej spokojnie odejść, bo za nią tęsknił. Słyszałeś, by jakiś duch nawiedzał innego ducha?:)
oto jak na całą sprawę wypowiedział się reżyser: "Rebecca and I decided she’s alive and then she smokes and she gets a car. Yes, we accept that, but I wanted to toy with the audience and let them be subjected to the same psychological effect as the characters do in the film that if they want her to be dead, she’s dead, and if they want her to be alive, she’s alive."
Przeżyła... Tom przecież podał jej ten lek na wymioty. A zanim to się stało, powiedziała mu, że jak teraz umrze, to już nigdy nie będzie szczęśliwa.
A mnie to właściwie nie interesuje czy przeżyła czy nie (chociaż uważam że nie przeżyła i zgadzam się z podanymi juz argumentami).Oto własnie reżyserowi pewnie chodziło.Jedyne do czego mógł skłonić widza to właśnie dyskusja powyżej.Dla mnie to trochę za mało żeby uznać film za interesujący i trochę pójście na łatwiznę,jeśli chodzi o reżysera.Film pełny jest nielogicznych i niespójnych filozoficznie zagadnień ale w filmach tego typu to normalka,takie pomieszanie z poplątaniem.Ot kolejny horror gdzie ktoś niby żyje a okazuje się że jednak nie,powracająca pamięć,odkrycie zaskakującej prawdy..W pewnym momencie oglądania spodziewałam się już takiego obrotu spraw,myślałam że może nawet wszyscy okażą się duchami ( to tez juz kiedyś było ale nie będę robić spojlerów podając tytuły) Niektóre ujęcia ładne i ciekawe.
Teraz mi przyszło do głowy coś o czym zapomniałam..jeśli lubicie zagadki to ja mam coś co mnie zastanowiło..Robert pewnie nie raz słyszał jak Flo krzyczy i zwraca się do Toma,chociażby wtedy jak oskarża go(Toma) o to że to on udaje ducha.Być może widział jak Moud rozmawia z Tomem.Dlaczego ani razu nie zapytał Kim jest Tom??? i o co chodzi???
Ludzie, gdyby nie żyła widziałaby swojego brata i Maud. Inaczej jaki byłby sens odebrania jej życia. Przecież to był cel gosposi - zabić ją aby byli razem na zawsze. Nie byli razem więc żyła!
Wydaje mi się, że Robert widział Toma, ponieważ czuł się samotny, jednak do pewnego momentu nie zdawał sobie sprawy, że Tom jest duchem.
On go nie widział, dlatego mówił o Maud, że jest nieco dziwna nawet w dobre dni - czasem "mówiła sama do siebie".
A ja trochę z innej beczki. Ponieważ na tym fragmencie filmu zagapiłam się, to moglibyście mi wytłumaczyć dlaczego Florence rozszarpuje w pewnym momencie poduszkę?
Po upojnych chwilach z Robertem leży sobie sama,on gdzieś tam polazł,przewraca się na bok,patrzy na poduszkę na której jest jeszcze wgłębienie po głowie Roberta,uśmiecha się a tu..boo! na poduszce,tak jakby ktoś od spodu przyłożył do niej twarz,pojawia się ta własnie odciśnięta..no i Flo w krzyk i rozszarpała poduchę.Potem pośród piór,znalazła tą swoją papierośnicę która wpadła do wody.
Ja nie jestem pewna, za tym, że nie żyje przemawia fakt, że dyrektor mówi i o niej jakby jej nie było, uczniowie nie zwracają na nią uwagi prócz jednego chłopca, tylko mnie zastanawia czemu mówi o tym aucie i że widzą się w sobotę. Hm,może Robert widzi ją jak żywą osobę, tak jak ona wcześniej Toma?