Wczoraj oglądałam ten film i poprostu wzruszył mnie totalnie . Nie spodziewałam się że film z roku 1999 może być taki wzruszający i prawdziwy. Nie jestem zadowolona z tego ,że w ostatniej scenie Sebastastian niestety umiera.Ale ogólnie film jest przepiękny i mam zamiar oglądnąć go jeszcze raz serdecznie polecam ten film fanom dramatów,romansów.
Skoro podobał Ci się ten film polecam obejrzyj jeszcze: http://www.filmweb.pl/film/Valmont-1989-11427. Jest to bardziej klasyczna adaptacja książki. I polecam przeczytać "Niebezpieczne związki" pierwowzór.
Dziękuje za polecenie filmu napewno obejrzę . A książkę przeczytałam przed obejrzeniem filmu :)
Dla niektórych rok produkcji ma bardzo duże znaczenie chodzi między innymi o grafikę lub inne aspekty filmu :)
Zaciekawiły mnie Twoje słowa: "Nie spodziewałam się że film z roku 1999 może być taki wzruszający i prawdziwy". Możesz napisać, o co chodzi z tym rokiem 1999?
Savant1 poleca ekranizację Formana, wydaje mi się, że jeszcze bliższa duchowi de Laclosa są "Niebezpieczne związki" Frearsa. Oczywiście polecam, jeśli jeszcze nie widziałaś :-)
z rokiem 1999 chodzi mi o to ,że oglądałam wiele filmów z tego rocznika i poprostu zraziłam się ponieważ jakość orra fabuła filmów była tak słaba ,że uznałam że nie będę już tracić czas na te filmy, ale po Szkoły Uwodzenia odzyskałam wiarę ,że są jeszcze jakieś dobre produkcje z tego rocznika . Dziękuje za polecenia filmu napewno obejrzę :)
hahaha, o mój boże, ile ty masz lat, że uważasz filmy z lat 90tych za mało wzruszające i prawdziwe? ze słabą fabułą? ehhh.... pokolenie transformersów i zmierzchu
tak się składa, że wiele osób uważa lata 90te za tzw. golden years of hollywood :) wystarczy popatrzeć na filmy nominowane do oscarów w tamtym okresie... zjadłyby współczesne filmy w pierwszych przedbiegach... teraz już się takich filmów nie kręci, niestety
p.s. i żeby nie było, że uważam Cruel Intentions za film oscarowy, hahaha... po prostu zobaczyłam pierwsze zdanie tematu, więc postanowiłam zobaczyć, o co chodzi ;p to film tak kultowy, zainspirował wielu filmowców (chociażby twórców Plotkary), a Bittersweet symphony wielu uważa za utwór życia :D wystarczy go porównać ze współczesnymi filmami dla nastolatków (dno i kilometr mułu)
podaj ze swojej łaski sensowne argumenty, w którym miejscu mój komentarz nosi cechy trolla... może po prostu nie rozumiesz tego pojęcia?
1)Zamierzone wpływanie na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia.
2)Działanie mającego na celu ich zdyskredytowanie w oczach innych użytkowników.
3)Podkreślanie swojego doświadczenia i wiedzy w danym temacie (a w praktyce jest ona bardzo niewielka).
To, że ktoś ma tyle lat, że w głównym nurcie jego dorastania jest zmierzch i transformers nie znaczy, że trzeba się z niego śmiać... Zapewne Ty masz 3-5 lat więcej:)
Złote lata hollywood to na pewno nie lata 90te.
Współczesne filmy o nastolatkach mają taki sam przekrój jak wszystkie inne z poprzednich lat. Niektóre są denne inne są warte uwagi.
Tyle z mojej strony.
Masz dużo racji, ale z mojej perspektywy(ostatnio oglądam i natrafiam tylko na te, w których jedna lub obie osoby umierają) byłoby super gdyby jednak przeżył :)
Zgadzam się z Twoją opinią. To drugi film z wielu, który jest na tyle dobry żeby mnie wzruszyć.
"Nie spodziewałam się że film z roku 1999 może być taki wzruszający i prawdziwy." - Uznam to za marną próbę prowokacji bo chyba nie można być tak głupim :P