Wrzucając płytkę do dvd spodziewałem się czegoś w stylu "Młodych gniewnych" lub "Stowarzyszenia umarłych poetów" czyli opowieści o kolejnym niekonwencjonalnym nauczycielu, którego kochają uczniowie a nienawidzą przełożeni - tak sugerowały przeróżne opisy. "Szkolny chwyt" (swoją drogą kolejne fatalne polskie tłumaczenie, sugerujące młodzieżową rozrywkę) jest produkcją niskobudżetową i niezależną. W centrum pozostaje fenomenalnie zagrany przez Ryana Goslinga nauczyciel, który boryka się z uzależnieniem od narkotyków. Przekonująco pokazana jest jego stopniowa alienacja, tym bardziej poruszająca, że Dan jest szalenie sympatycznym człowiekiem, emanującym osobistym urokiem i czarem, kochającym pracę z młodzieżą.
Jednym z trafnie podjętych tematów w filmie jest przyjaźń - tu zaradnej, ale samotnej uczennicy i nauczyciela. Zresztą "Szkolny chwyt" ma do zaoferowania wiele ciekawych spostrzeżeń społecznych i życiowych. Przewija się tu choćby odpowiedzialność - za drugiego człowieka, za kraj. W centrum pozostaje jednak zagubiony Gosling i to właśnie dla tego, nominowanego do Oscara, diablo zdolnego aktora warto "Szkolny chwyt" obejrzeć. Bez niego byłby to lekko przydługawy i nudnawy wyskok. Ryan jest na przemian, zależnie od potrzeby urzekający lub poruszający, a w każdym geście - prawdziwy.