PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=193980}

Sztandar chwały

Flags of Our Fathers
7,1 33 002
oceny
7,1 10 1 33002
6,5 11
ocen krytyków
Sztandar chwały
powrót do forum filmu Sztandar chwały

jedno dobre zdjęcie

ocenił(a) film na 7

Clint Eastwood miał naprawdę bardzo ciekawy pomysł, by jedno historyczne wydarzenie pokazać z dwóch punktów widzenia. Oglądając jednak jego dyptyk, opowiadający o bitwie o Iwo Jimę, która rozegrała się w 1945 roku, można dojść do wniosku, że zdecydowanie łatwej jest mówić o dawnych wydarzeniach, spoglądając na nie oczami swoich rodaków, niż przeciwników. "Sztandar chwały" jest bowiem filmem nie dość, że o wiele lepiej zrealizowanym, to jeszcze zdecydowanie ciekawszym od "Listów z Iwo Jimy". Być może to dlatego, że jest on obrazem bardziej filmowym, zdecydowanie krótszym, posiadającym większy budżet i więcej wątków. W efekcie ogląda się go znacznie lepiej od "Listów...".

Tak jak "Listy z Iwo Jimy" opowiadały o samej bitwie i o tym co działo się wcześniej, tak "Sztandar chwały" skupia się w większości na tym co wydarzyło się po bitwie o Iwo Jimę. Film Eastwooda mówi bowiem o jednym, niezwykle sławnym zdjęciu, o kulisach jego powstania i o ludziach, którzy się na nim znaleźli. Pokazuje młodych żołnierzy, którzy trochę przez przypadek stali się bohaterami narodowymi, bo kraj potrzebował pocieszenia, symbolu, potwierdzenia, że wszystko jest na dobrej drodze. Przez większą część filmu patrzymy na tamte wydarzenia oczami młodego sanitariusza (niezły Ryan Phillippe), przeskakując co chwilę pomiędzy wspomnieniami sprzed bitwy, przez samą walkę, aż do czasów długo po wojnie. Reżyser pokazuje nam bohaterów, to jak jeżdżą od miasta do miasta, zachęcając naród do kupowania obligacji w celu ratowania podupadającej gospodarki kraju. Widzimy ich rozbicie i to jak z trudem podnoszą się po okropnych doświadczeniach wojny, jak nie potrafią odnaleźć się w stworzonej naprędce roli bohaterów z Iwo Jimy, jak uwiera im ten wizerunek.

W "Sztandarze chwały" Eastwoodowi świetnie udało się również pokazać chaos i przypadkowość wojny. To jak całkowicie nieprzewidywalna jest każda sekunda na polu walki, jak w gruncie rzeczy tylko od szczęścia zależy kto przeżyje, a kto zginie. Clint perfekcyjnie pokazał potworność i niewyobrażalną brutalność wojny, która zostawia po sobie okropne piętno, na całe dalsze życie. Jego film jest nieźle zagrany i świetnie zrealizowany. Niestety jednak - co jest charakterystyczne dla jego ostatnich produkcji - zawodzi muzyka, bo prawie wcale jej w tym filmie nie ma, a gdy się już pojawia, to nie dość, że nie buduje napięcia, to jeszcze średnio pasuje do obrazu.

7/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones