Jak 'Katedra' w 2002 to było coś naprawdę magicznego, tak 'Sztuka spadania' w 2004 jest bardziej jechaniem na opinii 'genialnego' Bagińskiego. Owszem, można znaleźć wiele symboliki, ale nie przesadzajmy z wychwalaniem tej animacji do rangi arcydzieła. Osobiście oczekiwałem więcej.
Sztuka spadania stoi o dwie klasy wyżej od przeciętnej katedry. Przede wszystkim dlatego, że o coś tam chodzi :p
za pierwszym podejściem byłam porażona "Katedrą", ale teraz z perspektywy czasu wydaje mi się taka wydumana, za dużo w niej patosu, cierpienia i przesady, nachalna symbolika, właściwie nie ma zbyt wiele miejsca na różne interpretacje. Zapewne fani twierdzą, że jest wieloznaczna, tajemnicza i magiczna i chwała im za to :)
Ale "Sztukę spadania" pokochałam za to, czego w Katedrze brak - absurd, zaskoczenie (w "Katedrze" po wejściu wędrowca do katedry i po jednym rzucie oka na jej budulec, od razu wiadomo co go spotka), groteskę, to, że można jej po prostu nie interpretować i podziwiać jako zabawę z formą, a można stworzyć kilka koncepcji na temat tego, o co tam tak naprawdę chodzi. Nie potrafię już dzisiaj obejrzeć "Katedry" bez zmęczenia, mimo całego jej piękna, dosłowność i jednoznaczność są dobijające.
a propos ostatniej wypowiedzi - w "Katedrze" nie mogło o nic chodzić, bo to na podstawie Dukaja. U Dukaja zwykle o nic nie chodzi, odbywa się tam jedynie słowna masturbacja :) fanów Dukaja oczywiście pozdrawiam i przypominam, że żyjemy w kraju rzekomej wolności słowa i myśli (przynajmniej wg Konstytucji)
Fajna, krotkometrazowa animacja. Ladnie narysowana, ciekawy pomysl, zaskakujaca puenta. Kawal dobrego rzemiosla. I tyle. Nie rozumiem, czym sie tu wszyscy tak podniecaja. Nie uwazam, zeby ta animacja, byla beznadziejna, albo, ze Baginski jedzie na opinii z "Katedry". Po prostu jest dobrym animatorem i wlasnie zrobil kolejna dobra animacje. Ale, zeby umiescic ja w TOP10 polskiego kina? To bylaba bardzo smutna recenzja polskiej kinematografii. Do Dekalogu to chyba tej animacji jednak jeszcze troche brakuje...