Zniszczenie samolotu przez samochody jest możliwe. Gdybyś znał się na konstrukcji samolotu choć trochę, wiedziałbyś że tam gdzie próbowali trafić tym harpunem jest rzecz bez której samolot nie poleci jeśli jest uszkodzone lub męczy się to miejsce.

harpunem zwykle trafia się wieloryba ...
To że można zniszczyć samolot z ziemi to oczywista oczywistość ale celowanie harpunem tak by unieruchomić startujący, rozpędzony samolot będąc do niego niemal uwiązanym ... wybacz ale chyba zdajesz sobie sprawę jakie tam były prędkości, a co za tym idzie jaki był podmuch wiatru?

Więc Twój kometarz jest raczej fantastycznie zabawny ...
Dalej podniecaj się nierealnymi scenami i wmawiaj sobie że to jest możliwe ...

Co ty pieprzysz? Myślisz, że samolot na ziemi jedzie z prędkością z jaką lata?

Zacznijmy od tego, że scena z samolotem to jakieś 10-15 min filmu. Przy prędkościach z jakimi poruszały się wspomniany samolot i inne auta nie ma na świecie takiego pasa startowego, przez który samolot by mógł tak długo jechać zanim odleci...
Dziękuję dobranoc, nie chce mi się wspominać o pozostałych bajkowych scenach rodem z supermana np. jak Dom skacze w powietrzu łapiąc Letty albo jak złapali tego Shaw'a i nagle wszyscy spękali bo ma narzeczoną Connora. Fakt, gdy tylko zablokowali sygnał komórkowy to wszyscy rzucili się na niego z super zawrotną prędkością i masą arsenału wojennego. Pytanie ? Czy nie mogli zablokować tego sygnału, gdy był jeszcze w ich rękach. Film może i można by oglądać jako czystą rozrywkę gdyby nie irytujące rzeczy w scenariuszu, takie wręcz dziecinne nabieranie widza jak np. ta lojalność zawsze i wszędzie np. gdy Hobbs przystawia spluwę swojemu koledze po fachu z wojska, gdy ten stwierdza że bezpieczeństwo milionów jest ważniejsze od jednostki... gdzie była wtedy lojalność wojskowych. I tak dalej i tak dalej można wymieniać, ale po co...
Jedyna część jaka w miarę odzwierciedla klimat ulicznych wyścigów to była jedynka. Reszta to kicz i tandeta sprzedawana dla mas i bogatych nastolatków, żeby mieli przy czym wszamać popcorn.

BTW. Sam jestes naiwny myśląc że jednostki zawsze są lojalne.

1. Dwayne Johnson dorzucił do F&F6 swoje tandetne 3 grosze. Ta postać jest fatalna, karykaturalna, niekompetentna aktorsko. Przecież 3 pierwsze części nie miały na wyposażeniu takich kosmitów i było świetnie - dlaczego to zmieniono?

2. Tej przypomina Q z James'a Bonda. W pierwszych częściach nie było tyle plastikowej elektroniki i miliona monitorów i komputerów z kosmicznymi systemami, które Tej obsługuje z miejsca jak Saper'a na Windowsie.

3. Scena, w której Dominic'owi zaplątuje się peleryna Supermena i tylko dlatego jej nie widać kiedy przejmuje w powietrzu Letty.. zmusiła mnie do zrobienia krótkiej przerwy. Pierwsze części nie posiadały takich ozdobników (na szczęście).

4. Scena w której Elena sama zachęca Dominic'a do poszukiwania Letty - naiwnie urocza. Podobnie zgoda Mii na dołączenie Briana do grupy Dom'a.

5. Skąd Dominic wiedział, która linia jest linią mety w ulicznym wyścigu z Letty?

Dlaczegp rola Hana została tak zmarginalizowana? Dlaczego coraz częściej ludzie w filmach poprostu ożywają? Czy pilot samolotu nie mógł poprostu odpuścić tego lotu? Dlaczego do sprawy nie zaangażowano FBI, CIA, MI6, GROMU tylko grupę Dom'a (tylko za sprawą Letty)? Przecież wspomniane urzędy poradziłyby sobie nie gorzej a Johnson nie musiałby rezygnować ze statusu WANTED dla wszystkich z grupy. Jakim cudem po kraxach, stłuczkach i obiciach w czasie pierwszego pościgu za Shaw'em nikt nie miał nawet plastra na głowie chwilę później?

Wyścig zbrojeń w zakresie efektów specjalnych rozmienia Hollywood na drobne. Dobrze bawiłem się na poprzedniej części. Czwarta była tak słaba, że wyparłem ją już prawie z pamięci. Pierwsze 3 części świetne. Idąc tropem sinusoidy następna powinna być o niebo lepsza.

Ad. 1. : Nie sposób się nie zgodzić.
Ad. 3. : podobnie.
Ad 5. : Nad tym samym się zastanawiałam.

Co do roli Hana, to również nad tym ubolewam. W Tokyo Drift była scena, w której jego samochód wybucha, w kolejnej znowu się pojawia, a szóstka znowu kończy się sceną, która żywcem wyjęta jest z trójki, z dodatkiem Stathama, który nie wiem czy aby na pewno jest tam potrzebny.

F&F6 zdecydowanie za bardzo przepełnione przesadnymi efektami specjalnymi (z ratowaniem Letty na moście na czele). Trochę dziwne, że laska nie pamięta Dom'a, a po paru dniach walki przeciwko sobie wraca z nim do domu rodzinnego i jak gdyby nigdy nic siada mu na kolanku z buteleczką Corony.

Kolejna scena, kiedy Gisele ratuje Han'a. Spadając z tego samochodu leciała, jakby ziemia była 100 m od niej. Poza tym dziwne, że na końcu akcji nikt z wielkiej "rodziny" nie wrócił, żeby ją znaleźć. Oprócz Mii nikt nawet o nią nie zapytał.

Nie wiem czy jest sens szykować się na kolejną część, bo trochę już tego za dużo.

Z jednym się nie zgodzę... po kolei części lecą tak:
TF&TF
2F&2F
F&F
F5
F&F6
a dopiero TD
i teraz F&F7.
Dlatego więc w "czwórce" Han pojawił się, ponieważ w TD (daaaleki sequel) Dom powiedział, że wygrał Muscle od Hana jak kiedyś z nim jeszcze jeździł... i siup! do "czwóreczki" prequel jak na początku kradną razem cysterny potem bla bla "piątka" cała i "szóstka" a na końcu szóstki powtórka jak Han zginął w TD wraz z prawdziwym wytłumaczeniem. Tadaaa :D

Zdecydowanie najgorsza część z wszystkich 6. Nierealnych akcji aż nadto i do tego nakręcone w amatorski sposób, aż się czasami nie dało oglądać. Za dużo durnych walk, za mało samochodów. Bardzo kiepsko, choć nie powiem te 2 godziny nawet całkiem szybko zleciały.