Bohaterka filmu godzi się na wszystko,godzi się pracować w strasznych
warunkach, odrzuca miłość i pomoc zakochanego w niej mężczyzny,odrzuca
nawet własny wzrok, wreszcie odrzuca nawet własne życie dla syna,tylko dla
niego.
Moim zdaniem to dramat absolutny,pozostawiający człowieka z łzami w oczach.
Ten film nie wybacza i jeżeli jesteś wrażliwy oglądaj na własną
odpowiedzialność
Piękne podsumowanie treści filmu. To rzeczywiście film o absolutnej rezygnacji ze wszystkiego (poza nadzieją).
Szkoda tylko że jest tak niewiele jest osób, które są gotowe uczynić podobnie jak Selma. Mało kto potrafi tak bardzo poświęcić się ukochanej osobie, że zapomina o samym sobie. Film miażdży emocjonalnie, ryczałam po nim jak bóbr, a scena końcowa to był po prostu wstrząs. Myślę że nikt nie jest w stanie po prostu wyłączyć komputera i pójść spać po takim seansie, bo jak niewiele innych obrazów zmusza on do głębokich refleksji.
Jestem tego samego zdania, mną bardzo wstrząsnęła scena końcowa. Film mnie wgniótł dosłownie w fotel
Mnie film odrzucił, bardzo cenię " Przełamując falę" ale "Dogville" nie poczułem już tak samo, ten natomiast nie pokazywał nic innego niż wizję kolejnej kobiety której los mozemy porównać do Antygony, denerwuje mnie Bjork i jej "piosenki", denerwuje mnie kamera, denerwuje mnie już po raz 3 raz ta sama fabuła, denerwują mnie postacie, oklepane i prawie niczym się nie różniące. 4/10
Dzisiaj obejrzałem po raz drugi, znowu wywarł na mnie duże wrażenie.
Szczególnie ta piosenka-
http://www.youtube.com/watch?v=62pLY5zFTtc
Zgadzam się ;) Jak nie przepadałem za Bjork do tego filmu, to obecnie ją uwielbiam. A ten utwór jest po prostu znakomity, az brak słow.
A film? Cieżko mi o nim pisać, bo co tu pisać. Jest pełen emocji, pełen prawdy o świecie. Znakomite i w gruncie rzeczy bardzo różny od innych filmów Triera.