Film zasługuje na najwyższe uznanie. We współczesnym cynicznym świecie, we współczesnym kryzysie kościoła katolickiego (sam jest sobie winien), ten film ani nie jest cyniczny, ani antyklerykalny, stara się, najuczciwiej jak to tylko możliwe podejść do kwestii wiary (nawiedzenia?), kwestii cudów, w końcu kwestii winy (zabite niemowlę), a stawka wysoka - wieczne zbawienie bądź potępienie.
Rewelacyjny scenariusz. Taktowna reżyseria, wykwintne aktorstwo (zwłaszcza genialnej MEG TILLY, ale oglądanie aktorskiego pojedynku o jej duszę pomiędzy ANNE BANCROFT a niezawodną JANE FONDĄ także budzi podziw).
Trzeba znać!
A z pewnością warto.