Ten film był o niczym, na początku już wszystko było wiadome, może oprócz tego czy tamta zabiła czy to plotki, ale wyjawienie tego kto to faktycznie zrobił było tak bezsensu i bez napięcia, ze to szok. Postacie zbudowane zupełnie bezsensu, bo zmarnowały swój potencjał. Ich zachowania były bardziej jak z psychiatryka, trochę creepy. Jedyny normalny to ten kuzyn co przyjechał. Ratowanie siostry i co chwile „muszę ja chronić” było już tak upierdliwe i pozbawione rozumu, ze przestało bawić po trzecim razie. Naprawdę wierzyłam, ze z tej całej intrygi wyjdzie coś więcej np. okaże oni nie żyją, a to wszystko to tylko ich kara bo musza za to co zrobili mieszkać w tym zamku. Nie wiem, ale ja w tym filmie nie widzę tak jak inni podziału na „bogatych oderwanych od rzeczywistości” jak to ktoś tu na forum napisał, a biednych co im zazdroszczą. Ci z miasta ich szykanowali bo popełniono przestępstwo, a ojciec Blackwood nie był dobry dla ludzi z miasta, wiec mieli sporo powodów i po prostu chronili swoją społeczność. Może gdyby tamte się ogarnęły i zaczęły coś robić by ocieplić swój wizerunek na pewno by było inaczej. W głębi duszy liczyłam, ze ten kuzyn ogarnie ta starsza siostrę, ale nie. Film o niczym, zapomnę o nim jeszcze dzisiaj.