Kiczowata produkcja okraszona muzyczką country i biegajacymi bez ubrania panienkami. Jedynym jasnym punktem tego filmiku jest Julie Strain grająca gamoniowatą Indiankę, próbującą przez cały film ustrzelić pijanego kowboja z jakiejkolwiek broni. Tyle ze uzyta bron ciagle nawala (łuk, tomahawk, proca itp). Szalona Mary, bo taką ksywę nosi Indianka nie poddaje się, malując w barwy wojenne swój biust i dodając sobie sił witalnych. W tym głupawym filmie sporo jest strzelania i bezsensownych dialogów bandy głupkowatych podchmielonych bandziorów, z ktorych jednego chyba z cyrku wytrzasnęli bo ciagle robi salto do tyłu :). Jesli miała to byc parodia westernu to wyszła bardzo kiepsko a erotyki tez tutaj niezbyt wiele.