Najlepsza rola w historii kina jak dla mnie , Pan De Niro wzbił się na wyżyny , osiągnął najwyższy możliwy poziom aktorstwa , widać akademia już wtedy była ślepa wręczając nie które oscary.
A oglądałeś chociaż Sieć czy wysuwasz taki wniosek nie oglądając głównego rywala Roberta w wyścigu o statuetkę w tamtym roku?
Oglądałem, dlaczego przyjmujesz, że wysunąłem taki wniosek nie oglądając roli, która wygrała w 1977 r. ?
Z doświadczenia wiem, że większość osób wypowiadających się na filmwebie nie widziała wielu filmów o których się wypowiada (w tym przypadku pośrednio o Sieci). Ale skoro oglądałeś to winszuje. Sam uważam, że De Niro powinien dostać Oscara w tamtym roku, ale cieszy mnie zwycięstwo Fincha, bo inaczej zostałby bez statuetki.
Dla mnie ta rola De Niro jest numerem jeden, nie tylko w kinematografii Roberta, ale również w kinematografii światowej, dlatego nieprzyznanie oscara jest dla mnie tak skandaliczne. Lubię Fincha, ale nie mogę znieść, że De Niro nie wygrał, powinni dawać oscary za najlepsze rolę w danym roku, wielu aktorów nie miało szczęścia, ponieważ wykreowali wspaniałe kreację, które zdobyłyby spokojnie oscary w wielu latach rozdań, ale akurat byli od nich lepsi w danym roku, przykład: Al Pacino za "Pieskie Popołudnie", znakomita rola, wręcz genialna, ale akurat w tamtym roku do Nicholsona i "Lotu nad kukułczym gniazdem" nie było startu (druga najlepsza rola w historii kina wg. mnie), tak samo Al Pacino w "Ojcu Chrzestnym" kontra Brando w "Ojcu Chrzestnym" czy Nicholson w "Lśnieniu" kontra De Niro "Wściekły byk".