Nie wiem i nie rozumiem, czemu ludzie tyle zarzucają temu filmowi. Jak dla mnie był bardzo przyjemny i nie był jakimś przesadnym nadmuchaniem oryginalnej powieści. Z tego co pamiętam, gdy czytałem Tarzana za dzieciaka, kończyło się właśnie, gdy trafiał on do cywilizacji, a tu mamy luźny pomysł na fabułę z wplecionymi scenkami z oryginalnej historii. Moim zdaniem wyszło dobrze. Gdyby każdy film musiał być idealny tak, jak życzą sobie tego widzowie, nie oglądalibyśmy niczego. Zamiast cieszyć się, że ktoś nakręca przyzwoite filmy oparte na historiach z dzieciństwa, malkontenctwo wylewa się drzwiami i oknami.