PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=694382}

Tau

Táu
5,9 15
ocen
5,9 10 1 15
Tau
powrót do forum filmu Tau

Trying too hard

użytkownik usunięty

Z młodymi twórcami jest tak, że z jednej strony udziwniają swoje filmy do granic, żeby nikt
im nie mógł zarzucić tego, że są płytcy, z drugiej strony boją się zrobić coś swojego, więc
inspirują się na granicy plagiatu.

W skrócie - po pustyni chodzi sobie facet, biolog. Na początku szkicuje kaktusy, ale potem
okazuje się, że mały plecak jest w stanie pomieścić zadziwiające ilości tequili, więc bohater
pije za dużo i robi różne głupie rzeczy (z punktu widzenia przetrwania w trudnych
warunkach). W końcu spotyka kobietę, która w miarę rozwoju, nazwijmy to, fabuły, okazuje
się być jego żoną, która wcześniej popełniła samobójstwo. Gustavo nie może się
zdecydować, czy zostawić ją w cholerę na pustyni czy ratować, więc w zależności od humoru
robi jedno albo drugie. Dramatyzm sytuacji podkreślają amazane zdjęcia, przypadkowe
kadry i niepokojące szumy na ścieżce dźwiękowej.

Jak dla mnie to jest właśnie trying too hard. Film miał być chyba artystyczny ale jest
przesadzony, bez przesłania, z porozwalanymi na całej długości symbolami, z którymi widz
może sobie zrobić w zasadzie co chce. Plusem są dobre zdjęcia, ale film to taka trochę
wydmuszka.

moim zdaniem zbyt dużo kwestii jest niewyjaśnionych w tym filmie...czy główny bohater przeżył? wydaje się, że nie, ale pozostaje to niedopowiedziane...czy specjalnie wprowadził się w trans, z którego próbował go wyciągnąć szaman? jeśli tak to w jaki sposób? upijając się w świętym miejscu Indian? na końcu filmu zostało napisane że ma on na celu pomóc ratować święte miejsce Indian, ale jakoś wątpię, żeby cel został osiągnięty, bo bez tych napisów raczej nikt by nie odgadł, że taki jest cel...

ocenił(a) film na 7
ewelahh

W pogadance po seansie reżyser stwierdził, że ta końcowa dedykacja jest ot tak, bez celu. Ale jednocześnie poniekąd tłumaczy, co oglądaliśmy, podając znaczenie Wirikuty.

To, czy bohater przeżył, czy nie, jest sprawą zupełnie uboczną i nieistotną. Czy specjalnie wprowadził się w trans? Zależy od celu jego wizyty na pustyni, bo są dwie opcje - albo przyjechał szkicować kaktusy i cała historia zdarzyła się przypadkiem, albo przyjechał odzyskać żonę, tylko nie do końca wiedział, jak się za to zabrać. Więc - albo się schlał (te ilości przytarganego alkoholu też mnie zastanawiały ;) i wybrał przypadkowego kaktusa na wyssanie wody, i to było jego błędem (choć jako botanik raczej wiedział, co czego się dobiera), albo celowo się upodlił, zagłuszając w sobie racjonalizm, bo przecież wiadomo, że nie da się wrócić zmarłych. I celowo odsączył tego, a nie innego kaktusa, bo to peyotl.

A przypomnę, że Wirikuta, cały ten rejon, jest uważany za Indian za miejsce, gdzie mieści się cała historia Ziemi, wszystkie zdarzenia, jakie miały miejsce, a więc znajdowało się tam też wspomnienie żony. Żywej. I tak jak mówię - albo facet celowo tam pojechał szukać żony, albo stało się to przypadkiem.

Mnie film się podobał, nawet mimo płytkich zagrywek (dorzucenie ouroborosa i Latynosa niemogącego przekroczyć kręgu).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones