Irytujesz mnie, dlatego nie będę się silił na opisy. Tacy jak Ty teksty robią zawsze takie same, więc im podobni oczywiście przyznają im racje, reszta może spokojnie sobie Twoje pitolenie darować ignorując absolutny brak jakichkolwiek argumentów i konstruktywnej krytyki. Jest tylko gówno i to nawet bez wisienki na wierzchu.

Wybacz, ale na argumenty o panu Carrey'u nie będę dyskutował. Takie moje subiektywne prawo. A w tym wątku wisienką jesteś Ty i Twój kisiel.

Tacy jak ty tylko utwierdzaja mnie w przekonaniu, ze filmy powinni oceniac ludzie o IQ conajmniej 90. Bo ty na 100% tyle nie masz. Jestes po prostu debilem i tyle.

Jestem pewien, że nie potrafiłbyś tak z marszu, bez szukania w google rozwinąć skrótu IQ. Nie wspominając o kwestii ile wynosi w teście odchylenie standardowe. To tyle w temacie debila.

Jakbym napisal, ze filmy powinni oceniac ludzi o IQ conajmniej 70, to chyba cos by bylo nie tak, nie? 90 to juz jest "zdrowy na umysle" czlowiek. Nie trzeba byc odrazu kretynem, zeby nie byc zdolnym do racjonalnej oceny filmu. Tyle w tym temacie

film jest dobry, a to czy lubisz carreya czy nie, nie powinno miec na to wplywu.

chyba, ze masz 90 lat i lubisz tylko dobre japonskie kino i melodramaty z audrey

Carrey jest motorem Telemaniaka, aktorem charakterystycznym obsadzonym w roli głównej - ten fakt siłą rzeczy rzutuje na ocenę całego filmu.
Nie trzeba mieć 90 lat żeby wiedzieć, że Audrey to fajna dupa była. Ale widzę że tutaj kisiel macie tylko na widok pana C.
Chętnie bym was potrollował dłużej, bo siła argumentów aż się o to prosi ("jestes prostakiem wiec twoje zdanie sie nie liczy" to mój ulubiony kawałek) ale zostawię was już samych babrających się w carrey'owym kisielku.

Nie lubisz Pana Carreya i film ci się nie podobał- o gustach się nie dyskutuję. Masz swoje zdanie na ten temat i dobrze, ale nie dziw się, że jesteś... hmmm... może coś w rodzaju "atakowany", bo Jim, to dobry aktor, a jak mówiłam- irytuje, czy nie kwestia gustu. Nie potrzebnie pisałeś o tym (hehe) kisielku i mule, ale też nie ma co z tego powodu oceniać twojego IQ. Co do min, to się nie zgodzę, bo za każdym razem gdy osobowość jego postaci się zmienia, zmienia się też coś w nim jako w aktorze. Ale to już inna sprawa :)

Włożyłem kij w mrowisko, wiem. W Truman Show chociażby Carrey był bardzo dobry. Ale zrobiłem to dlatego, że Telemaniak jest filmem naprawdę złym - zarówno scenariuszowo, jak i aktorsko. Większość osób niestety myli tu dobre aktorstwo z nadekspresyjnością. Dzięki za mądry komentarz :)

Mocne ale 9 film bardzo dobrym. Wciąga! Trzyma w napięciu i jest po prostu śmieszny.

Jim jest jednym z najbardziej zmanierowanych aktorów to fakt (niektórzy mówią że to amerykański odpowiednik Cezarego Pazury), ale w tym filmie dał z siebie chyba maxa. Uważam że film jest dobry i ma klimat.

Jedna sprawa - Jim Carrey jest Kanadyjczykiem z Kanady :)

A sam komentarz autora jest taki - nie podoba mi się film, bo Carrey mnie irytuje. Kto ci każe oglądać człowieku? Telemaniak może i najlepszym dziełem w karierze Jima nie jest ale na mocne 8 zasługuje.

Zero argumentów. Widać, że autor tematu nie zrozumiał co oglądał. Komentarz bardzo gówniany

Jestem za wolnością słowa, gdyż to co się lubi zależy od miliarda czynników osobowości (również od wieku :D) ale niestety tutaj przyłączam się do opinii :D Film wielowarstwowy, polecam !!!

Trzeba przyznać iż sam film do wyjątkowych nie należy , a co do "Pana C" To , cóż ... Nie znasz się po prostu na aktorstwie ;)

Truman Show , Numer 23.. w tych filmach nie ma tych słynnych min Carrey'a prawie wcale. To aktor dość wszechstronny wbrew pozorom.

GanGstaRR Mój komentarz jest tu tylko po to, żebyś wiedział że twoja opinia nic dla mnie nie znaczy.