Zgoda robi kino autorskie ale dopuszczenie do siebie zdolnego scenarzysty mogłoby mu jedynie pomóc ogarnąć, spiąć klamrą taki bajzel jak "TENET"
To jeden z tych filmów, którego scenariusz wypada przedyskutować z kimś więcej niż z samym sobą. Co skrócić, co dodać aby grało no ale się nie udało Nolan zrobił co zrobił.
Zgadzam się . Film beznadziejny . Nawet ta akcja z samolotem nie zrobiła na mnie jakiegoś wrażenia . Nolanowi powinno się zabrać tą górę pieniędzy jaką dostaje teraz na filmy . Dać mu jakiś skromny budżet i może znowu by powstały takie klasyki jak Bezsenność , Memento , Prestiż . Najlepsze wysoko budżetowe filmy jego to Incepcja , trylogia Batmana . Od interstellar zaczyna się zjazd formy ...
Z Tenet to ma jakieś usprawiedliwienie . Pandemia itd . Jednak jak nie wyciągnie jakiś wniosków to faktycznie może mieć problem z brakiem luksusowego budżetu w następnych filmach jak teraz ma . .
Czemu wyzywasz od razu od idiotów ?? Tak . Pisałem tamtego posta na telefonie . :)) Ty jesteś idiota awanturnik . Skup się na dyskusji o filmie a nie o mojej ortografii .
Zgadam się, ten film to mocna wpadka geniusza, mocno przedobrzył i wyszedł zakalec którego nie chce się drugi raz oglądać
Widz. Nie można mieć własnego zdania? To, że należysz do bojówki fanów Nolana już widać po tonie wypowiedzi
Nie napisałeś nigdzie "moim zdaniem", a stwierdziłeś fakt, który swoją drogą powinieneś "przedyskutować z kimś więcej niż z samym sobą." Film mi się nie podobał, ale uważam, że mimo wszystko Nolan zalicza się do ścisłej czołówki współczesnych scenarzystów i na pewno wyciągnie wnioski (co nie zmienia faktu, że męczy mnie już forma jego twórczości). Pozdrawiam ;)
Czołówki?! Co?! To jakiś żart? Nolan najczęściej jest za scenariusz krytykowany i to nie jest tylko "moim zdaniem" to się także powtarza i zagranicznych krytyków. Skąd Ty wziąłeś to, że jest w czołówce?! Jakiś link?
Wyraźnie zaznaczyłem, że "uważam", proszę czytać ze zrozumieniem, a poza tym zajmuje 7 miejsce w rankingu top 500 filmwebu na najlepszego reżysera oraz 18 na najlepszego scenarzysty. Poza tym otrzymał dwie nominacje do Oscara za najlepszy scenariusz + 3 Saturny za scenariusz + Critics choice za scenariusz. Wymieniać dalej? Nie musi Ci się podobać, ale swoje osiągnął. Polecam obejrzeć Memento i zweryfikować swoją opinię. ;) Przy okazji nie musi Pan do tego podchodzić tak emocjonalnie, to tylko wymiana zdań i każdy ma swoje własne. Pozdrawiam
Jesteś łaskawy, ja dałem temu nieporozumieniu 1. Seans to była męczarnia, co chwilę łapałem się za głowę, na zmianę z zażenowania i poczucia totalnej głupoty jakie biły z tego filmu.
po polsku naucz się pisać. Twój język kwalifikuje Cię do oceniania "Bolka i Lolka" czy "Koziołka Matołka".
Twój, jak widzę po innych komentarzach, kwalifikuje Cię do obrażania i wyśmiewania innych.
A od kiedy w takich filmach pokroju "Tenet" potrzeba wybitnego scenariusza? Ten film ma jeden cel - wzbudzić refleksje nad tytułowym zjawiskiem odwróconej entropii czasu, ta jak Interstellar pobudzał do myślenia o kosmosie i czarnych dziurach, a memento nad linearnością opowieści. Musi to być odpowiednio wyważone, inaczej każdy by zwracał uwagę na szczegóły, które Nolan nie chce byś podziwiał. Masz podziwiać TENET, a nie złożoność scenariusza.
A czym się różni krytyk ode mnie i od Ciebie? :D W sumie to mnie teraz zaciekawiłeś.
Przypuszczam, że przede wszystkim tym, że ma odpowiednie narzędzia i teoretycznie sporą wiedzę by prawidłowo ocenić film.
A co znaczy "prawidłowe" ocenianie filmu? To istnieje jakieś obiektywne kryterium, według ktorego powinno się oceniać sztukę? XD
Aha, czyli koniecznie trzeba tak a nie inaczej. Tylko w takim razie gdzie to odpowiednie wyważenie? Żeby film skłaniał do refleksji wpierw wypadałoby, żeby wzbudzał jakieś inne emocje poza zmęczeniem i chaosem narracyjnym. Interstellar i Memento miały i przejrzystych bohaterów z osobistymi motywacjami i pobudzały wyobraźnię widza na temat kosmosu i niepamięci następczej. Tenet przechyla szalę tylko w stronę gimmicku czasowego i tłumaczenia w prawie każdej scenie co się dzieje lub co się ma stać. Więc co tu podziwiać i rozkminiać jak nie złożoność scenariusza?
Nie mówiąc już, że Nolan sam zalecał dziennikarzom/w tym widzom powtórne seanse, żeby lepiej zrozumieć cały koncept.
No powiem szczerze, że po seansie Interstellar oraz Memento nie byłem w stanie nawet zapamiętać imion głównych bohaterów, a głównym temat dyskusji po filmie była cała otoczka fizyki oraz czarnych dziur. Tak samo w tenecie, ba, nawet reżyser świadomie nie wybrał imienia dla protagonisty, bo co on obchodzi publiczność? DAWAĆ INWERSJE CZASOWE! No cóż, ja jakoś nie wyobrażam sobie dyskutować o filmach nolana z perspektywy innej niżeli konceptu. To tak jakbyś namalował piękny obraz, a ludzie w okół zachwycali się komentowali sztalugę oraz rozmiar pędzla. I dlatego właśnie nie potrzeba tu bardziej złożonych bohaterów czy scenariusza. One mają tylko służyć po to by koncept w filmie działał na poziomie zjadliwym dla widza (ale nie mają odwracać uwagi od głównego konceptu).
Odbiór nie istnieje bez odbiorcy. Więc Nolan sobie może opowiadać co chciał, co wcale nie znaczy, że wyegzekwował swoje cele w zjadliwiej dla wielu widzów formie. Jedni wolą się skupiać na spektaklu, a inni jednak preferują, by przez opowieść prowadzili ich jacyś ludzie, a nie same abstrakcyjne pomysły. Zarówno w Interstellar, Incepcji czy Memento koncept dzierżył jakiś emocjonalny rezonans z głównym bohaterem. Czy to zatracenie się w rzeczywistości snów i niemożność pogodzenia się ze stratą żony, długotrwała rozłąka z rodziną spowodowana zagięciem czasoprzestrzeni, fatum które dotyka Leonarda przez jego zanik pamięci... i wcale nie odwracało to uwagi od głównego konceptu. Wręcz przeciwnie były to rzeczy z nim ściśle sprzężone.
Oczywiście, sam słusznie mówisz, że nie ma filmów idealnych i każdy z nas inaczej odbiera sztukę, nawet gdy zaakecentowane są pewne formy jej prezentacji. Tak jak ludzie którzy podziwiając wodospad Niagara skupią się na temperaturze wody, bo, w sumie dlaczego nie?
I tak samo jak ludzie mogą dźwigać obraz na swoich barkach (wszak od tego są filmy romantyczne, kryminały, czy dramaty), ale koncept można również pokazać za pomocą samego obrazu, a ludzie to tylko pionki poukładane jak na szachownicy gdzie widzisz sztukę, a nie pojedyncze osobniki.
Sztuczna inteligencja to temat, który działa tylko wtedy gdy porównujemy ją do prawdziwej inteligencji w postaci bytu ludzkiego. Incepcja to sny, a więc związani z nimi ludzie. Emocje jak najbardziej mogą być tam przesunięte bardziej w kierunku ludzkim. Ale jeżeli mamy filmy pokazujące temat od kompletnie innej strony (zinwertowanej jak Memento czy Tenet), to po co emocjonalna historia? Skoro nie ona jest tu najważniejsza?
Zaryzykuję nawet tezę, że gdyby film posiadał lepiej nacechowaną emocjonalnie historię i bohaterów, to Nolan dostawałby krytykę w postaci "Eee słaba ta inwersja czasowa, w zasadzie mogłoby jej tu nie być, a film by na tym nie stracił" - To byłby strzał w kolano. A więc dobrze, że mamy to co mamy.
Rozkminy na temat pętli czasowych już dawno się rozpoczęły. Reddi pęka od analiz a ja z chęcią zwracam uwagę na nowe szczegóły w filmie. A dzięki przesuniętemu środkowi ciężkości, nie jestem obarczony również emocjonalną więzią z bohaterami filmu - mogę więc w spokoju skupić się na koncepcie - Tenecie.
Z jednej strony masz racje ale jednak własnie na poziomie zjadliwym dla widza, w incjepcji tez głownie chodziło o kolejne etapy snu to było najważniejsze i mi to nie przeszkadzało bo miałem oprócz mięsa, ziemniaki i sałatę w postaci bohaterów i jakieś historii która sprawia ze kolejne etapy snu maja jakiś sens i przynoszą emocje. A w tenet nic tylko imersje czasowa która na początku fascynowała a później męczyło bo nie było niczego innego jako krótkometrażówkę pewnie bym się zachwycał a tak to zmęczenie i znudzenie. Ale ciesze się ze przynajmniej ty miałeś frajdę w kinie.
Tak jak powiedziałem wcześniej - pewne koncepty wymagają podejście bardziej emocjonalnego do bohaterów. Incepcja to sny- a sny to ludzie. Dlatego w Incepcji bohaterowie prowadzili równolegle koncept wchodzenia do cudzych snów. Z kolei Tenet nie ma takiej potrzeby. Zjawisko odwróconej entropii działa niezależnie od tego, czy bohaterów się lubi czy nie. W sensie - nie jest potrzebna tu żadna więź z bohaterem, by czuć ciekawość związaną z konceptem odwróconej entropii obiektów.
No dobrze to już może pomijając bohaterów to jednak żeby samo zjawisko było czymś więcej niż ciekawym i ładnie prezentującym gimmickiem potrzeba jakieś historii która ciekawie wplecie ten o to gimmick co sprawi ze stanie się czymś więcej niż tylko pokazaniem paru imponujący scen, a tak filmie dostajemy typowa opowieść z filmów bonda gdzie czarny charakter ociera się o parodie. Kory chce zniszczyć świat bo ma raka przez to te dwa elementy w filmie nie współgrają z sobą, bo mamy ten gimmick który jest po poparty tymi wykładami fizycznymi i wszystko wydaje się ambitne ponad nas a z drugiej strony mamy ta głupia i pretensjonalna historie.
Również uważam że Nolan to beznadziejny scenarzysta. Reżyser co najwyżej sprawny bo nie uważam żeby był kimś na poziomie najlepszych.
Nolan jest ZBYT dobrym scenarzystą na nasze ptasie móżdżki. obejrzy film jeszcze raz . Od tyłu. Serio. Wiele zyskasz. Świetna zabawa, ale trzeba mieć otwartą głowę. Facet jest wizjonerem, jak Musk, Einstein czy Kopernik. Zwykle tacy ludzie nie są dobrze traktowani przez masy, bo nikt ich nie rozumie. Lekko nie jest, ale nie o to chodzi.
mało oryginalna krytyka. Po prostu obejrzyj film ponownie. OD TYŁU. Może za jakiś czas. Docenisz, mimo, że być może nadal nie polubisz ;) To James Bond w wersji SF napakowany nauką lepiej niż Bond swoimi efektownymi "cudami" . Urocze bajeczki Bonda też lubię, ale to inna liga. Myślę, że Nolan miał wielką frajdę pisząc i robiąc ten film. Zauważ jak wielką promocję Nolan robi nauce (Prestiż, Incepcja, Interstellar, Tenet). To film, który albo pokochasz, albo znienawidzisz, ale warto przeanalizować koncept i walory.