Może i jest to film klasy B za 200 mln. baksów ale jak to się ogląda. Jest tu trochę Bonda, trochę Mission: Impossible, trochę Sci-Fi. Przy takim koncepcje jaki przyjął Nolan trudno, żeby nie było nieścisłości ale to jest akcyjniak a nie film dokumentalny tworzony przez dr Tomasza Rożka.

Akcja gna do przodu, są bijatyki, są strzelaniny, są pościgi, są wybuchy. Elizabeth jest fajna, Robert jest ciekawy, tylko aktor grający główną rolę taki... sorry Denzel ale junior jest bezjajeczny, brak mu charyzmy, jest nijaki a pośród takiej wysokiej obsady wygląda wręcz kieszonkowo, ot taki kołek z brodą.

We wigilijnym barszczy pełnym Avengersów, Batmanów, Mulanów i innych X-menów, ja wyławiam Tenet i z niecierpliwością czekam na wersję rozszerzoną/reżyserską.

Mam nadzieję, że Nolan scenarzysta teraz sobie odpocznie a Nolan reżyser dogada się z producentami filmów o Bondzie. Dostanie ciekawy scenariusz, nowego aktora ( Pattinson, Cavill) trochę pieniędzy, nie za dużo, żeby nie przesadził i dostaniemy nowego 007. A potm będziemy się zastanawiać czy to najlepszy Bond od czasów Skyfall, a może od czasów Casino Royale, a może od czasów GoldenEye, a może od czasów Szpiega, który mnie kochał, a może od czasów Goldfingera, a może to najlepszy Bond ever.

Pozdro600