Film mnie zwyczajnie zmęczył. Do reżyserii, realizacji, efektów (prawdziwych i tych komp.) trudno się doczepić, to tak samo jak w przypadku "Incepcji" mógłbym napisać wiele złego o scenariuszu. Zakręcony. zapętlony, nielogiczne i niezrozumiały. Do tego stopnia , że widz - ja - juz nie analizuje pokrętnych pseudonaukowych wywodów tylko zagubiony siedzi i ogląda. Zastanawianie się co dlaczego, skąd itd nie ma sensu a listę bzdur scenariusza mógłbym wymieniać i wymieniać, choć może i można byłoby je zbyć tym, że to kolejne paradoksy itd. Przed premierą filmu, np przed na nowo puszczają w kinach Incepcja były trailery wypowiedzi samego Nolana jak i aktorów i na ich podst.szedlem do kina naprawdę podekscytowany. Porażka! I o ile w Incepcji broniła się obsada że świetnymi rolami Leonarda, Hardy'ego tak tutaj... Hm... Niezły Pattinson, jak zawsze Branagh się całkowicie dla mnie niepasujacy tu aktor główny. Może poza scenami walk.
Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę, ale powinieneś zweryfikować źródła, bo jesteś w wielkim błędzie. Tylko nie sprawdzaj tego na własnych oknach, bo rodzice mogą się lekko wku*wić.
Scena ze złotem wypychanym z samolotu wyjątkowo mną wstrząsnęła. Tam były 3 palety sztabek. Metr sześcienny złota waży ponad 19ton. To w najgorszym wypadku 57ton a nie 2tony.. rozumiem przepchnąć osobówkę, ale dwa załadowane po brzegi tiry jednocześnie?
Podpowiedź - wózki na kółkach na szynach, pchane w przeciwnym kierunku do którego jedzie samolot "i przyspiesza". Fizyka.
W tego typu samolotach, w podłodze jest cały zestaw rolek, dzięki którym nawet w pojedynkę możesz pchnąć taki ładunek
Oho, jest! Jak zwykle pod każdym przeciętnym filmidłem można znaleźć komentarz Tego, Który Posiadł Tajemną Wiedzę niedostępną prostemu ludowi i ZROZUMIAŁ. Dorośnij, dzieciaku. XD
a skąd się biorą łuski do odwróconych kul, czemu odwrócony gostek nie biega w futrze jak świeci słońce i czemu w dzień jest jasno?
Ty chyba nie zrozumiałeś, łuski biorą się ze strzelonych pocisków. A o reszcie to nawet nie wspomnę, tu chodzi o to że poruszasz się wstecz, a nie że wszystko jest odwrotnie. Najpierw jest skutek, a dopiero potem przyczyna. Czyli najpierw jest zachód słońca, a potem jest dzień.
No chciałeś błysnąć ale coś nie pykło, to że kule się strzela to faktycznie argument za tym że kule tworzą łuski, poza tym gościu doznał odmrożeń od ognia, zatem słońce powinno go chłodzić, co więcej odwróceni wszystko powinni widzieć w NEGATYWIE ;)
Łuska bierze się z gruntu - magazynek jest pusty, oddajesz (właściwie to zabierasz) strzał, kula wpada przez lufę a łuska przez wyrzutnik, gazy prochowe wpadają do lufy przed kulą i zmieniają się w proch. Po strzale masz nabój w magazynku. To w przypadku jak jesteś odwrócony i obserwujesz strzał od tyłu.
Z odwróconej amunicji nie da się strzelić przy normalnym kierunku czasu, bo entropia naboju jest minimalna i nie da się jej zmniejszyć, ta amunicja służy do strzelania kiedy jesteś w po drugiej stronie (tu nie da się strzelić z normalnej z tego samego, choć odwrotnego powodu).
Odwrócony gostek nie biega w futrze, bo pochłania energię (normalnie ją tracisz w trakcie ruchu) - raczej powinien być w slipkach.
W dzień jest jasno, bo Słońce działa normalnie - tj. produkuje energię, świat nie jest odwrócony tylko tak wygląda z perspektywy odwróconego człowieka?
Oczywiście są uproszczenia, bo to nie jest film dokumentalny - fizjologia nie może działać w drugą stronę, więc bycie "odwróconym" nie jest możliwe - czym innym byłoby cofanie się jak na filmie puszczonym do tyłu, a czym innym jest płynięcie pod prąd czasu. Nolan ograniczył ten wątek do tlenu, chwała mu za to - to nie wykład z termodynamiki, tylko film akcji.
pierwsza rzecz łuska z gruntu tzn z czego? z niczego? skoro materialna kula była to i materialna łuska też powinna być, druga rzecz skoro ogień ziębi to słońce też powinno ziębić i to byłoby logiczne a nie jest
Ogień nie ziębi, tylko entropia płonącego, odwróconego samochodu maleje.
Normalnie szklanka gorącej wody stygnie (wyrównuje temperaturę z otoczeniem) , odwrócona szklanka będzie zbierać energię zamiast ją tracić.
Słońce nie było odwrócone - z tym walczył protagonista, bo jak zostało powiedziane, odwrócenie całego świata doprowadzi do jego rozpadu.
Z amunicją jest niekonsekwencja, powinna trafiać w przeszłość w częściach i dążyć do złożenia się w momencie wystrzału (tak jak znikała dziura w ścianie).
Wzrost entropii jest dla nas termodynamiczną strzałką czasu, ale to nie znaczy że upływ czasu jest wynikiem wzrostu entropii.
To trochę jak z wiatrem i wiatrakami - skoro zawsze kiedy wieje wiatr kręcą się wiatraki, czy to znaczy że wiatraki wywołują wiatr?
Nie zrzucaj wszystkiego na widownię. Moim zdaniem Nolan skończył się po Incepcji. Teraz robi filmy skomplikowane ale w ogóle nie stara się zaciekawić widza. Jak dla mnie Tenet męczy widza. Na ekranie coś się dzieje ale mi kompletnie nie zależy na tym rozwiązaniu. A końcówka filmu z tymi podwójnie odwróconymi żołnierzami to wizualna porażka. Nie wiem jak oni się mogli połapać kto jest z kim bo gdy nie to że czasem dało się zauważyć opaskę żołnierza to bym nie wiedział już całkiem kto jest kim. Jedyne co mi się podobało to to że wszystko tam jakoś się w tym filmie kleiło i nawet sama koncepcja filmu jest ok. No i bardzo dobrze zrobiony film od strony wizualnej.
Myślę, że ten film przerósł samego Nolana. Chciał zrobić widowisko dla "inteligentnych", a sam popełnił tak elementarne babole logiczne, że to aż kłuje w oczy. Z resztą poczytaj sobie zarzuty odbiorców - to się nie wzięło z kosmosu. Sam film jest ewidentnie inspirowany Dark'iem i Mission Impossible - co jest raczej początkiem końca dobrze rokującego reżysera. Całe szczęście, że może zrzucić winę na pandemię, bo inaczej z pozyskaniem producentów mógłby być problem na przyszłość.
Pewnie, każdy, kto nie zrozumiał pokręconego scenariuszach musi być fanem tandetnych filmów akcji. Jeśli powiesz, że za 1 razem rozumiałes film w całości, to przynajmniej wbede wiedział, że mam do czynienia z zakompleksionym snobem.
Ja bym zamiast nich dał Dark Knight i Incepcję. W każdym bądź razie to 5 najlepszych filmów Nolana sci-fi, bo Dunkierki i Memento nie wliczam ze względu na brak sci-fi.
Punkt gdzie logika poszła w las: laska żołnierz mówi do głównego bohatera: nastąpi anihilacja gdy wejdziesz w interakcję z własnym alterego... 3min później walka dwóch postaci i żadnej anihilacji. Oglądam to i wielkie WTF i konsternacja na dalszą część filmu.
A co to ma dorzeczy? Fakty są takie, że ze sobą walczyli. Odwrócony miał nieosłonięte nadgarstki, za które łapał gołymi rękami nieodwrócony - anihilacja jak nic. Co więcej nieodwrócony zranił odwróconego w biceps - krew odwróconego musiała mieć kontakt z ręką nieodwróconego - anihilacja po raz drugi. W tym filmie jest takie mnóstwo niekonsekwencji, że zwyczajnie odechciewa się oglądać. Najsłabszy film Nolana, do takiego Prestiżu nie ma w ogóle startu.
> Punkt gdzie logika poszła w las: laska żołnierz mówi do głównego bohatera: nastąpi anihilacja gdy wejdziesz w interakcję z własnym alterego... 3min później walka dwóch postaci i żadnej anihilacji. Oglądam to i wielkie WTF i konsternacja na dalszą część filmu.< Ale jednocześnie laska w dialogu dodała, że... dlatego zakładamy kombinezony ochronne aby nie doszło do zetknięcia z tkankami alter ego. Trzeba oglądać uważniej na przyszłość.
ale to jest jeszcze większa bzdura, bo anihilacja cząstek zachodzi na polu subatomowym, to jak ma przed tym chronić skafander?
tej samej materii i odpowiednika tj. antymaterii. Obaj Washingtonowie mieli różne ubiory.
Odwrócony Protagonista był w kompletnym stroju służb specjalnych, więc nie miał fizycznie kontaktu z ciałem zwykłego Protagonisty, stąd brak anihilacji.
A gdzie ty masz hard sf w tym filmie? Hard sf polega na jak największym trzymaniu się praw fizyki. W tym filmie nie ma żadnych określonych praw, są tylko ciągłe paradoksy i niekonsekwencje. Fizyka odwróconej entropii działa tutaj różnie w zależności co pasuje do akcji reżyserowi.
Nie, po prostu nie ogarniasz z jakiej perspektywy pokazywane są poszczególne sceny.
Rozumiem, że można podczas pierwszego seansu nie zrozumieć wszystkich zawiłości scenariusza. Rozumiem, że tematyka filmu nie każdemu musi odpowiadać. Idąc jednak na film Nolana nie należy oczekiwać prostego w odbiorze filmu. Nie jest to najlepsze dzieło tego reżysera (trzeba to przyznać), ale nie znaczy to, że film jest zły. Nawet jeżeli jest to najgorszy film, jaki stworzył Pan Nolan to nadal jest on ponad przeciętny jeżeli chodzi o jakość wykonania. Muzyka świetna, aktorstwo dobre, scenariusz z trochę prostą historią. Może nie wybitny, ale jednak spójny (co jest trudne, jeżeli weźmiemy pod uwagę tematykę). Najgorszą cechą filmu są chyba dialogi. Nie uważam, że jest to film wspaniały, ale dużą przesadą jest stawianie go na półce 5/10 razem z np. "Procederem", czy "Underdog" tak jak autor komentarza.
Argumenty o porównywaniu filmów przemawiają do mnie jak porównywanie przyrodzenia, 2/10 niefajnie... film słaby, długi, do moemntu nudny, dialogi jak z kreskówki a postaci zbudowane na kolanie, żeby ktoś się nie przyczepił ze bezpodstawnie to mówię to Jestem tygrysem i możesz mnie podziwiać i tylko czekać na atak... a co do historii to mieszanie z czasem zawsze będzie stąpaniem po cienkiej warstwie lodu...
Chodzi mi o to, że należy być stałym w swoich ocenach i brać pod uwagę różne czynniki wpływające na film, a nie tylko swoje subiektywne zdanie po seansie. Film jako film Nolana nie jest najlepszy, ale jako Film na pewno nie jest słaby, ponieważ jego realizacja jest bardzo dobra.
1. Argumenty o porównywaniu filmów jak zawsze są z dupy. To, że ktoś daje Tenetowi 5 i Underdogowi 5 nie znaczy, że stawia je na tym samym poziomie, bo to dwa zupełnie inne filmy i widz ma zupełnie inne oczekiwania włączając taki film...
2. A argumenty o braku zrozumienia zawiłych... bla, bla, bla. Totalne pieprzenie i najczęściej używają go osoby, które ślepo dają ocenę "bo była akcja", albo "bo mi tak na zwiastunie powiedzieli, że to fajne", a zazwyczaj z fizyki w szkole to mieli 3 i ledwo łapali zasady dynamiki Newtona...
Zawiłe? Co tu było zawiłe? To był chyba najbardziej płytki film Sci-Fi Nolana. Jak ktoś oglądał Incepcję i na 5 minut się rozkojarzył, to nie wiedział co dalej dzieje się w filmie. Jak ktoś w Interstellar nie rozumiał czym jest czasoprzestrzeń, czarna dziura, czy czwarty wymiar, to cały film przesiedziałby jak idiota patrzący się na ścianę, na której schnie farba.
A tu? Jak w trakcie seansu wyszedłbyś do kibla walnąć kupę i przejrzeć instagrama, to po powrocie i tak wiedziałbyś co dzieje się na ekranie.
Film był słaby, Washington kompletnie nie pasował, zupełnie nie przekonywał i o ile poprzedni bohaterowie Nolana mieli atrybuty, które argumentowały ich istnienie "tu gdzie są" (np. mózg fizyczny, laska z nieograniczoną wyobraźnią) tak Washington był miałki i nijaki. Fizycznie nie miał żadnych zadatków na komandosa (podciąganie się podchwytem i bez prostowania rąk, o tym, że biegał z bronią jak baba - nie umniejszając kobietom), bystrością też nie grzeszył... Bycie protagonistą? Koleś, który przekładał swoje emocje do nowo-poznanej laski ponad sprawę ratowania świata tylko przyspieszyłby proces jego niszczenia, niż stał za rozwiniętym planem jego ratowania. Był najgorzej dobranym aktorem lub najbardziej nijaką główną postacią wykreowaną przez Nolana... Albo i to i to, bo typ poza tym, że ma ojca aktora to widać po filmografii, że wiele do tej pory nie osiągnął.
Mógłbym to traktować jako dobry film akcji, ale nawet tak do tego nie podejdę, bo Washington nawet do filmu akcji nie pasuje. To już lepiej Stathama czy nawet Stallone z emerytury było ściągnąć, to może 7 albo nawet 8 by tu wyciągnęli.
Swoją drogą Nolan zawsze miał nosa do obsady. Mam dziwne wrażenie, że Washington na siłę został tutaj wciśnięty tylko ze względu na kolor skóry, by uniknąć narzekań, że Christopher angażuje tylko białych...
Tu się nie zgodzę. Ja po godzinie seansu dalej nie wiedziałem o co chodzi, a żadnej przerwy na kupę nie miałem. Ten film jest chaotyczny i w tym jest problem, nie w tym, że fabuła przerasta widza. Po prostu jest źle nakręcony.
Ocenianie filmu po tym jak zagrał w nim aktor...taa. Ok, akurat co do tego, że w każdym momencie filmu bez problemu ogarniesz co się dzieje na ekranie, to chyba sam w to nie wierzysz. Wystarczy kilka minut nieuwagi i już plan leci w piz... Tak się nie da, trzeba spokojnie obejrzeć całość.
A co do głównej postaci, wiadomo, że można było obsadzić inaczej, ale już ktoś przede mną na to zwrócił uwagę, i ja myślę podobnie, kolor skóry i blm wzięły górę.
Pełna zgoda. Washington to najgorszy element tego filmu, drugim jest scenariuszowy absurd przedkładania losów świata nad życie tej żony Ruska, trzecim scenariuszowy absurd z konwojem, który nie widzi, że jest zastawiany systematycznie przez kilka minut
Punkt gdzie logika poszła w las: laska żołnierz mówi do głównego bohatera: nastąpi anihilacja gdy wejdziesz w interakcję z własnym alterego... 3min później walka dwóch postaci i żadnej anihilacji. Oglądam to i wielkie WTF i konsternacja na dalszą część filmu.
Przeoczyłeś moment wcześniej, gdy mówi mu, że cząstki nie mogą się zetknąć i po to maja bariery i stroje ochronne.
ludzie wy serio tak...materiał kombinezonu jest barierą dla CZĄSTECZEK SUBATOMOWYCH ? Mieliście fizykę w szkole, bo już serio nie wiem co mam pisać jak ktoś odpowiada, że materiał kombinezonu blokował interakcję na poziomie atomów....
Czy "protective suits" brzmi dla Ciebie jak kombinezon z materiału? Sam wymyślasz bzdury i masz pretensje, że czegoś nie zrozumiałeś.
człowieku, zrozum, chodzi o logikę w filmie, a nie to co powiedzieli, nie ważne jak nazwali strój, chodzi o to, że postacie weszły w interakcję ze sobą i ich cząstki się zetknęły na poziomie atomów, żaden materiał na tym poziomie nie istnieje, bo tu zachodzi zjawisko wzajemnego przenikania. To jest mega niekonsekwencja logiczna tego co zostało powiedziane o wzajemnej anihilacji, mogli nie dodawać tej dygresji w dialogu i by nie było tematu. Ale dodali, a chwilę później, właśnie przez to, doszło do poważnego błędu. Tyle.