Wszyscy chyba wiemy o jakie dzieło jakiego artysty tu chodzi więc bez zbędnych wstępów przejdę do omawiania właściwego obrazu. Film rozpoczyna się hitchcockowskim trzęsieniem ziemi a dokładnie atakiem terrorystycznym na operę w Kijowie. Poza terrorystami na miejscu jest także niewielki oddział agentów CIA a wśród nich Protagonista (John David Washington). Kontrakcja CIA nie idzie jednak zgodnie z planem a główny protagonista umiera. Jak się jednak szybko okazuje nasz bohater żyje, ma się dobrze i natychmiast dostaje nowe zadanie. Zadanie niebagatelne bo Protagonista będzie musiał powstrzymać III wojnę światową. Naszemu bohaterowi pomoże w tym Neil (Robert Pattinson).

Najnowsze dzieło Christophera Nolana to wysokobudżetowy film akcji z elementami kina szpiegowskiego i sporą dawką sci-fi w postaci zabaw z czasem. To jakby James Bond bawiący się czasoprzestrzenią, choć nie wszystko jest tu takie proste. Nasz teoretycznie martwy agent CIA poznając czym są zaburzenia entropii w naszym świecie aby powstrzymać III wojnę światową będzie musiał odnaleźć rosyjskiego handlarza bronią. Jest tu sporo elementów kina kojarzącego się właśnie z Bondem bo mamy interesujący szwarccharakter, którego wizerunek długo jest ukrywany, jego piękną kobietę, która będzie musiała wybrać po której ze stron chce się opowiedzieć, różnorodne lokacje od Bombaju przez wybrzeże Włoch aż po daleką Rosję oraz naprawdę sporą ilość satysfakcjonującej akcji, która stoi na naprawdę wysokim kinowym poziomie. Ta część filmu, kładąca nacisk na budującą się intrygę i związki między bohaterami jest naprawdę klasyczna, można by rzec sztampowa choć oczywiście doskonale wykonana ale w tym momencie zostaje w pełni zaimplementowany motyw, który ja dla uproszczenia nazwałem inwersją a który naprawdę robi tu różnicę.

Pełna recenzja na moim fejsbukowym fanpejdzu Wieczorny Seans Filmowy. Link w profilu.