To nieprawda, ze jest to nowe spojrzenie. Te same koncepcje podrozy w czasie byly juz ogrywane. Jedyna nowosc to ukazanie odrwoconych ruchow.

Tzn. gdzie? Chetnie obejrze, jesli podasz tytuly. Pewnie cos ominalem.

Najbardziej znany, w którym cofaja się w czasie w ten sposób to "Primer". Ale to był budżetowy obraz więc zupełnie inna liga. Choć poziomem zakręcenia bije wszystkie inne na głowe.
http://i.imgur.com/VACTBSE.jpg

Nie. Primer byl o podrozy w czasie z punktu w terazniejszosci do punktu w przeszlosci dokonujec "skoku". Aaron i Abe wchodza do pudla po poludniu i wychodza rano. W Tenecie wchodzisz do maszyny i musisz odbyc cala droge od wejscia do czasu, do ktorego chcesz dotrzec w realnym czasie, tzn. jesli chcesz cofnac sie do wydarzenia sprzed 2 dni, to musisz 2 dni poczekac zyjac "backwards". Nie widzialem jeszcze zadnego filmu, w ktorym ktos podrozuje z przyszlosci w tempie uplywu normalnego czasu do przeszlosci. Zawsze jest jakis skok. Sprobuj jeszcze, moze nie widzialem takiego filmu, bardzo chetnie bym taki obejrzal. Pozdrawiam. Polecam "Timecrimes", "Los Cronocrimenes", "Zbrodnie Czasu" itp. itd.

Zgadza się. Nie było identycznie. Ale żeby się cofnąć np o 6h musieli w maszynie spędzić 6h w ciągu których czas na zewnątrz się cofał. To nie były "skoki" jakie znamy z innych filmów.
Gdyby Nolan miał budżet jak oni, to Protagonista czas cofania też spędzałby w kontenerze, a nie wychodził "na miasto" ;>)
Jednak filmu, gdzie jednocześnie widac czas do przodu i to tyłu chyba wcześniej nie było.

No wlasnie. Prosze o jakies ciekawe tytuly filmow do obejrzenia z tego gatunku w czasie "forwards", dziekuje.

Ciekawy obraz to "Time laps"z 2014r. Co prawda nie ma w nim  stricte podróży w czasie. Ale główny wątek dotyczy zagadnienia: czy znając swoją przyszłość mozemy ją zmienić. Polecam

Widzialem trzy razy.

Ale tutaj gros czasu robią dokładnie to, co robiono w Primer, tj. siedzą w kontenerze.

widowiskowe gdy w ostatnich scenach walki mamy 3 timeliny i widzimy budynek ktory bedzie rozwalony, jest rozwalany, jest po rozwaleniu. grupy czerwona niebieska i terazniejsza widzi ten budynek w jednym ujeciu ale roznym czasie.

ogolnie jednak fabula i scenariusz malo wciagajacy, nawet ckliwa scena gdy zly charakter wypowiada monolog zonie kojarzy sie ze scena z Incepcji gdy narodzila sie idea w glowie bohatera z Incpecji a wiec gl cel filmu

Odwrócone ruchy były w contact high :)

Dokładnie jak mówisz. Żeby film nie był wtórny, wymyślono wsteczne ruchy dla efektu łał.

Z brakiem gwiazdorskiej obsady to odjechałes całkiem.

To znaczy?

Żaden z aktorów grających w tym filmie nie jest absolutnym topem, więc akurat to prawda.

To kto jest absolutnym topem? Zresztą pojęcie "gwiazdy" to dziś pojęcie względne bo i niektórzy za taką uważają Siwiec.

Chcesz powiedzieć, że taki Michael Caine nie jest rozpoznawalną gwiazdą? Z kolei Robert Pattison czy Aaron Taylor-Johnson są od kilku lat postrzegani jako gwiazdorzy młodego pokolenia.

No nie wiem. Zdecydowana wiekszosc aktorow widzialem pierwszy raz.

Caine występuje przez minutę. Spójrz sobie na dorobek Pattisona, właściwie po zmierzchu był w szufladce aktora grającego w szmirach. a Washington jest średnio znany, grał w jednym głośnym filmie. Tak naprawdę najbardziej znana i z największym dorobkiem jest Debicki, to za mało żeby mówić o gwiazdorskiej obsadzie. Top gra w wielkich filmach, ci aktorzy tak średnio, u wielu z nich tenet to szansa na pokazanie się.

Absolutny top? Denzel Washington - nie jego syn. Mlodsi? Keanu Reaves. Matthew McConaghey. Jeszcze mlodsi? Tom Hardy. Leonardo DiCaprio. Ryan Gosling. Ci goscie, niezaleznie od tego jakie masz o nich zdanie, to jest TOP. Ich gra aktorska, charyzma ekranowa i dobor rol sa na kompletnie innym poziomie.

Dokładnie. To są aktorzy, którzy mogą zrobić istotną różnice i nawet jeśli coś nie wyszło w scenariuszu, oni mogą to nadrobić właśnie tą charyzmą ekranową. W Tenet właśnie brakowało kogoś takiego. 

W Tenet brakowało w ogóle możliwości nadrobienia charyzmą, a nie osób do tego zdolnych.

Tylko, że ci dwaj, jak zostało już napisane, zaliczani są do nowego pokolenia własnie z tych TOP. Pattinson to może był traktowany jako ten od tych szmir 15 lat temu.

Nie no chwileczke... miedzy TOP a szmirami jest jeszcze bardzo szerokie spektrum. Pattinson to swietny aktor - pelna zgoda - brakuje mu jednak jeszcze w portfolio pozycji ekranowych, ktore mozna uznac za swietne filmy. Lighthouse to kino niszowe i niedoceniane przez kazdego, a filmy takie jak Woda dla sloni to nie sa pierwszoligowce. On sie dopiero rozkreca, ale to oznacza, ze nie mozna zaliczyc go do topowych aktorow mlodszego pokolenia, a jedynie do swietnie zapowiadajacych sie. John D. Washington to natomiast jest calkowita miernota - nie pokazal jak dotad zadnych wyrozniajacych sie umiejetnosci aktorskich. Ogladalem cale Ballers, gdzie jego gra jest mizerna. Tutaj dostal glowna role nie wiedziec dlaczego, ale nie udzwignal tego, szansa zmarnowana. Kompletnie nie pasowal do roli, a co gorsza nie mial charyzmy postaci wiodacej. Aron Taylor-Johnson to aktor drugoplanowy. Nie ma zadnego filmu, ktory mozna wymienic gdzie odznaczylby sie jakakolwiek swietna rola. A teraz - Hardy, DiCaprio, Gosling, Reaves, McConaghey - mozna z glowy wyliczac naprawde znakomite filmy w jakich udowodnili, ze zasluguja na miano TOP aktorow. Co wiecej ten ostatni rowniez przesiedzial sporo czasu w szufladce ze szmirami (jak niegdys Pattinson), a teraz jego gra i charyzma sprawia, ze az potrafi uratowac nawet sredniej jakosci scenariusz.

Aaron był świetny w KickAss, grał główną rolę w Godzilli i Quicksilvera w Avengers

Pattisonowi brakuje takiej roli zapewniającej nową popularność, coś jak u DiCaprio Krwawy Diament/Infiltracja gdzie zaczął być traktowany na serio

A rola w Lighthouse? Ja Pattinsona uwielbiam. God time. Wybrał inną drogę niż DiCaprio i po zmierzchu przeszedł do ambitnego kina które zawsze jest niszowe. Powiem, że sam byłem do niego negatywnie nastawiony dopóki nie zobaczyłem God Time a potem Lighthouse.
W Tenet najbardziej błyszczał (mimo, że prawie nic nie miał do zagrania). A będzie miał okazję zagrać w Batmanie i wrócić do kina mainstreamowego ale tej z górnej półki (oby).

Lighthouse świetna rola, ale film dość specyficzny, ja go widziałem w Rover i jeszcze paru innych, Zmierzch widziałem tylko 1 część więc w mojej głowie nigdy nie był zaszufladkowany

Prawdę Wać Pan prawisz.

Ryan Gosling ma 40 lat i gra od ponad 20, do młodego pokolenia to mu daleko. Jasne, są świetni/bardzo znani, młodzi aktorzy (Timothée Chalamet, Lucas Hedges, Tom Holland), ale bez przesady - nie można non stop oglądać tych samych kilku twarzy.

Ale w ktorym miejscu zaznaczylem, ze Gosling nalezy do mlodego pokolenia? Ja mowilem, ze nalezy do pierwszej ligi aktorskiej. A tych trzech, o ktorych wspominasz, to zadna pierwsza liga - oni co najwyzej dobrze sie zapowiadaja.

Pattison to nieheblowane drewno. Gdyby na jego miejsce wstawić lale z silikonu, to by lepiej zagrała.

No jakby tak zagrał tata Washingtona to byłby top, syn nie ma tej charyzmy co Denzel

"Juz wiem, dlaczego nie bylo gwiazdorskiej obsady i rewelacyjnego scenariusza. Bo to mogloby przeszkodzic w odebraniu wlasciwego przekazu filmu."
Można wiedzieć dlaczego?

"To scenariusz mial sie dopasowac do filmu a nie film do scenariusza"
Idealny przepis na kiepski film. Scenariusz jest zbyt ważny, żeby go pomijać.

No nie wiem. Scenariusz to scenariusz. To samo z Archive. Caly film sie dluzyl tylko po to, by na koncu miec faze przez 2 minuty. W kazdym razie Nolan dobrze kombinuje. Ludzie chodza na film po dwa razy. Kto w dzisiejszych czasach sprzedaje produkt dwa razy??

Idą na ten film ponownie, ponieważ nie zrozumieli za pierwszym razem. Właśnie po to jest scenariusz, żeby to objaśnić. Jakoś inne równie popieprzone filmy Nolana dało się zrozumieć, a Tenet nic nie tłumaczy, a jeśli już to robi, to w zły sposób.

Nolan chyba celowo tak nieczytelnie pokazał wydarzenia w tym filmie żeby go oglądać po kilka razy.

Ja po drugim seansie zmieniłem ocenę z 8 na 9. Film jest genialne i te wszystkie niejasności (ale warto po forum polatać i poczytać przed :P) ułożyły mi się 1 układankę. Wiedziałem na co patrzeć :)

A teraz pytanie z czystej ciekawosci - naprawde nie razi Cie w filmach, gdy bohaterowie maja wszystko pod reka i to od razu? W jednej scenie sa w Indiach, by za moment znajezc sie w Oslo. Na miejscu czekaja juz wypucowane fury, idealnie skrojone garnitury, swieze fryzury. Bron dostarczona zawsze na czas. Bohaterowie przy stoliczku gadaja sobie o wlamie na wiezowiec i.. za kilka h (!) specjalistyczny sprzet (razem z jakims bungee) jest na miejscu. Nie wymaga kalibracji ani optymalizacji - po co sie tym martwic, wszystko juz zrobione! Przeciez takie cos niszczy seans kompletnie.

Ale to jest cała organizacja Tenet. Nie muszę oglądać jak w Bondzie za każdym razem przygotowania dla nich gadżetów. Szczególnie, że tutaj tym zajmuje się Niel czyli człowiek od wszystkiego.
Za to np zauważyłeś, że przed akcją na autostradzie tuż przed wszyscy zapieli pasy w swoich samochodach? Takie szczegóły lubię i mnie drażnią jak widze pościgi, rzucające auta pasażerów o ściany a kierowca bez pasów jak gdyby nic :)

Niby tak, ale z drugiej strony Protagonista kradnie z oznaczonego jako radioaktywny "sejfu" w ciężarówce walizkę w której myśli że jest Pluton241 po czym wsiada do BMW i otwiera walizeczkę - a jakby tam był pluton to czasami by go nie nie napromieniowało radioaktywnie?

materiały radioaktywne dodatkowo przechowujesz w takich tubach, coś ala termos. A sam materiał wygląda jak krążki do hokeja. Cos w tym stylu: https://lasery.pl/files/Zastosowania/znakowanie_pojemnikow_na_odpady_radioaktywn e_005.jpg

Niezaleznie od tego jak swietnym specjalista jest Niel - nikt przy zdrowych zmyslach nie przyzna, ze zalatwilby w kilka h wysoce specjalizowany sprzet, ktory wymaga testow i kalibracji zaleznie od konkretnego zadania - w tym wypadku wlam do wiezowca - w postaci jakiejs procy z uprzezami (!) a potem ucieczka na bungee (no comments). A do tego nie jest mozliwe nie jesc, nie spac kilka dni, trzezwo myslec, a do tego wygladac swiezo, z doskonala fryzura, idealnie dobranym garniturem czy innymi stylizacjami i dodatkami. To swiadczy o braku realnosci przedstawionego swiata. W naszym swiecie agent czy operator jednostek specjalnych nie jest w stanie tak funkcjonowac i radzic sobie z zadaniami, jednoczesnie wygladajac jak model z okladki. To sa moze dla kogos detale, ale dla mnie sa strasznie razace i psujace wiarygodnosc zaprezentowanego swiata.

Bo to się dzieje wszystko pomiędzy tym co nie widzimy? Przecież mało jaki film pokazuje akcje minutę po minucie z tym jak srają, śpią i się ubierają.
Aby pięknie wyglądać wystarczy chwila w łazience co tutaj nierealnego? Ile może im zająć ogarnięcie się aby wyglądać elegancko jak milioner? Tam mija kilka dni jak coś a nie jak piszesz "kilka godzin". Mieli czas na wszystko przed akcją na lotnisku.
My tylko widzimy kilkanaście minut z tych kilku dni.
Czemu nie jest wstanie w naszym świecie sobie z tym ktoś poradzić jako wyszkolony agent? Akcja: 20min, czas na przygotowanie wiele dni bo tyle tam mija zanim rozbijają samolot.

Nieprawde piszesz - od momentu gdy Protagonista spotyka Neila w lobby hotelowym do samej akcji wlamu do wiezowca mija zaldedwie kilka h i jest nawet o tym mowa w filmie. Dodatkowo akcja i sposob krecenia ukazuja, ze nie mija zadne kilka dni miedzy poszczegolnymi scenami, tylko jest to ciag nastepujacych po sobie krotko zdarzen. Wiec nie "wystarczy chwila w lazience, zeby wygladac jak milioner". Oni maja akcje za akcja, ani jednego drasniecia, ani sladu zmeczenia, nie musza jesc, spac, odpoczywac, analizowac (ba nawet ich dyskusje sa krotkie), a garnitury kto im szykuje? Gdzie maja torby i bagaze? Ktos im dowozi idealnie skrojone stroje na miejscu? Moze organizacja Tenet im to zalatwia? Dla Ciebie to szczegoly, dla mnie w odbiorze to bardzo razace pominiete kwestie, umniejszajace realnosci swiata.

Domyślam, że akurat Ciebie to razi ale ja widzę właśnie próby w filmie pokazania tego dość naturalnie...

Jeśli chodzi o Mumbai to tak, akcja z wieżowcem jest kilka godzin później jak piszesz. Tylko pomyśl o tym, że Niel mógł się cofnąć po spotkaniu i przygotować to parę dni wcześniej. I wtedy jak znów go spotyka i mówi o tej coli to miał już wszystko gotowe. Jest bardzo pewny siebie i jak drugi raz to ogląda, widać, że zna go od lat i gada jak ze starym kumplem, pisząc się bo Protagonista widzi go pierwszy raz.
A poszło im łatwo bo przecież ta cała Priya wiedział o tym już dwa dni wcześniej (bo potem później w filmie Protagonista się znów z nią spotyka).
Co do odpoczynku to akurat jest pokazane, bo np 7 czy tam 10 dni wracali do Oslo na to lotnisko z samolotem jak są w odwrotnym czasie.
Co do garniturów to miał gotowe już przez spotkaniem z Londynem. Zobacz też co robił w tej wieży na początku filmu a potem w laboratorium. Przychodzi tam w brudnym stroju rybaka, ubłocony i zniszczony. Zauważyłeś ten element? Potem jest laboratorium. Potem jedzie do Londynu i spotyka pierwszy raz żonkę. Śpi np u niej na jachcie we Włoszech. Ma z sobą torbę z ciuchami (jest chwila pokazania tego na łóżku, jak daje żonce broń). Ta jego torba jeszcze mi mignęła w innej lokacji.
Też zwracam właśnie w filmach uwagę na takie szczegóły. Specjalnie na 3 seansie popatrzę na to wszystko co zwróciłeś uwagę :)

Torbę z ciuchami chyba też miał w tej wieży jeszcze ale nie jestem pewien.

"To scenariusz mial sie dopasowac do filmu a nie film do scenariusza."
To chyba największa bzdura jaką w tym roku przeczytałem, w dodatku bzdura z polotem Coelho

Podzielam Twoje odczucia.

i nawet Patison zagrał przyzwoicie, zaczynam się do niego przekonywać

wg mnie tak nie jest. W dobrym filmie człowiek zaczyna przejmować się losem bohaterów mimo tego iż wie że są fikcyjni. W tym filmie mam totalnie gdzieś kto zginie i po co. Nie ma najmniejszej więzi z jakimkolwiek bohaterem. Gdyby ten główny zginął to nic by to nie zmieniło.

Mam tak samo. Scenariusz uszyty jest tu bardzo sprawnie, ale jakieś nieokreślone "coś" sprawia, że nie potrafiłem się zaangażować w fabułę. Jednostajna twarz Washingtona nie pomaga.