końcówka wymiata i pozostawia dobre wrażenie. Gdyby nie ona, to klął bym stracone dwie godziny. No ale do rzeczy. Niby jest w nim w wszystko co potrzeba do udanej produkcji, ale zabraklo warsztatu i szlifu. Takie podwórkowe wszystko jest. Momenty które trącą profecjonalnym kinem na palcach jednej ręki mozna policzyć. Aktorstwo marne , czasami dialogi wręcz żałosne, zachowanie postaci nielogiczne a cała mitologia 'chaosu' cholernie silona. Snipes sprawdza się tylko w rolach oprychów - wesołków a Phillippe wtłoczony w bzdurną postać małolata z talentem też nic nie ugrał. Tylko Statham daje radę, ale takie role są dla niego stworzone. W dramacie go raczej nie zobaczymy.
Muzyka jest charakterystyczna i całkiem niezła ale ogólnie film to straszna lipa IMO. Odradzał bym kazdemu gdyby nie ta końcówka. A tak - na własne ryzyko. Komuś może cię podobać, co widać po komentazach poniżej. pozdro