Kupa z ambicjami potrafi być gorsza od kupy bez ambicji - taki o to płynie morał z tego filmidła.
Fabuła wygląda tak - typ wychodzi z więzienia i leci z jakimiś panami rabować skarby z jakiejś krypty. No i coś ich zaczyna niszczyć.Wiem, że teoretycznie właśnie tyle wystarczy, aby nakręcić w miarę zjadliwy horror klasy c, ale.. Właśnie, jest jedno ale. Aby chciało się brnąć przez obraz trwający dłużej niż 70 minut fajnie by było wiedzieć coś (COKOLWIEK) więcej. Jeśli nie o bohaterach, to choćby o krypcie. A tu dupa. No ale filmy na takim poziomie czasem nieźle się ogląda (np. Highway to hell). Niestety, ale Kryptę oglądało się tragicznie. Wlokła się nie miłosiernie, przez cały czas nie za bardzo wiedziałem o co właściwie chodzi. Obsada, zdjęcia, muzyka - wszystko to dało by się przełknąć, gdyby film był rozrywkowy. Ale ten film jest koszmarnie poważny. Baaa. reżyser miał chyba ambicje artystyczne. Naprawdę niektóre sceny kręcone są z artystycznym zacięciem. Mało tego. Ze dwie były w sumie nawet nie najgorsze. I ten cały duch (lub coś w tę mańkę) wyglądał nawet nieźle. Ale niestety, to nue jest film krótkometrażowy. I oglądanie przez jakieś 90 minut filmu bez sensu, bez fabuły, bez akcji i bez gore dla jednej czy dwóch ciekawych scen jest raczej wątpliwą formą rozrywki.